Gwardzistki zagrały bardzo dobrze w obronie. Grały z zębem i walczyły o każdą piłkę. Wicemistrzyniom Polski nie pomogła nawet tajna broń Jerzego Matlaka - Alena Hendzel. Białorusinka po perypetiach ze swoim klubem mogła wreszcie zagrać w barwach pilskiego zespołu. Przyjezdne z Wrocławia zagrały niezwykle skutecznie w bloku i to przełożyło się na fantastyczny wynik w tym spotkaniu. - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Chyba nikt w Polsce się tego nie spodziewał. Miałyśmy ciche nadzieje, że uda nam się wykończyć dziewczyny z Piły po tym trochę dziwnie przegranym spotkaniu w Perugii. To nam się udało, uważam, że zagrałyśmy dobre spotkanie- powiedziała specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Zuzanna Efimienko.
Siatkarki ze stolicy Dolnego Śląska dobrą formę zaprezentowały już w starciu z mistrzyniami Polski - Muszynianką Fakro Muszyna na swoim terenie. Co prawda nie zdobyły w tym pojedynku ani jednego punktu, ale pokazały się z bardzo dobrej strony. Przed meczem większość obserwatorów przewidywała, że ten mecz może się bardzo szybko skończyć i nie trwać dłużej niż trzy sety, a złote medalistki mistrzostw Polski miały dać srogą lekcje swoim koleżankom. - W meczu z Muszyną dobry był pierwszy set i początek drugiego. Później chyba się trochę podłamałyśmy i zestresowałyśmy. W naszym zespole większość naszych zawodniczek jest bardzo młoda i to był dla nas debiut w PlusLidze Kobiet- mówiła środkowa.
Wydaje się, że każdy trening i mecz będzie działa ma korzyść wrocławianek. Gwardzistki są bardzo młodym zespołem i w niektórych momentach brakuje mi troszkę doświadczenia. Jednak to wszystko powinno się zmienić biegiem czasu. - Na razie każdy mecz, to dla nas duży stres. W pierwszej szóstce grają u nas młode siatkarki dla których jest to pierwszy sezon, dlatego mogą się pojawić nerwy. Przynajmniej ja denerwuje się bardzo często, ale mam nadzieje, że to minie po kilku meczach- uważa dziewiętnastoletnia wychowanka Gwardii.
Podopieczne Rafała Błaszczyka do Piły przyjechały dzień wcześniej. Jednak jak zdradziła Zuzanna Efimienko ich podróż była niezwykle męcząca. Mimo, że z Wrocławia do Piły jest niespełna 300 kilometrów, to Gwardzistki ten dystans pokonały w aż siedem godzin. - Nasza podróż do Piły była bardzo długa i męcząca. Nie wiem dlaczego to zajęło tyle czasu. Jechałyśmy autobusem prawie siedem godzin. Fakt faktem, że były przerwy, ale było to mordercze. Na szczęście miałyśmy trochę czasu żeby wypocząć przed meczem. Rano trener zrobił trening i rozruch. Dobrze, że udało nam się wygrać ten mecz.- zakończyła Zuzanna Efimienko.