Przeraźliwe gwizdy i niezwykły tumult powitał polskich siatkarzy w Teheranie. Wypełniona po brzegi kibicami hala w stolicy Iranu od początku próbowała utrudniać życie biało-czerwonym. Ci przyzwyczajeni do niezwykle głośnego dopingu nie wiele robili sobie z napotykanych przeszkód. Co prawda na początku przegrywali różnicą dwóch oczek, ale błyskawicznie odrobili straty, a po bloku Dawida Konarskiego prowadzili na pierwszej przerwie technicznej.
[ad=rectangle]
Oba zespoły grały punkt za punkt. Żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie nawet dwóch "oczek" przewagi. Jako pierwszym ta sztuka udała się gospodarzom, kiedy to tuż po drugiej przerwie technicznej Mateusz Mika zaatakował w aut. Przyjezdni nie mogli pogodzić się z tą decyzją. Tę akcję powetowali sobie w kolejnych fragmentach gry. Irańczycy prowadzili 20:18 i o czas poprosił Stephane Antiga. Jego uwagi trafiły do Polaków, którzy szybko zdobyli trzy punkty i przejęli inicjatywę w końcówce. Po serii zepsutych zagrywek to przyjezdni jako pierwsi wywalczyli piłkę setową i od razu ją wykorzystali, kiedy w ataku pomylił się Shahram Mahmoudi.
Podrażnieni porażką siatkarze z Azji szybko ruszyli do ataku w kolejnej odsłonie. Już na pierwszej regulaminowej przerwie prowadzili różnicą trzech "oczek". Kluczowy okazał się fragment, w którym w polu serwisowym pojawił się Fahrad Ghaemi. Gracz skutecznie celował w Mateusza Mikę. Przyjmujący polskiego zespołu zupełnie nie mógł poradzić sobie z serią mocnych zagrywek i Irańczycy błyskawicznie odskoczyli na różnicę sześciu punktów (12:6).
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Taka przewaga pozwoliła gospodarzom spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Bardzo dobrze spisywali się środkowi miejscowych, którzy często byli uruchamiani przez swojego rozgrywającego. W ten sposób stopniowo powiększali dystans, a biało-czerwoni nie mieli żadnych argumentów, by postawić się gospodarzom. Brakowało przede wszystkim skutecznego przyjęcia zagrywki, a przyzwoicie grający Michał Winiarski nie wystarczył. Polacy przegrali aż 16:25.
Wydawało się, że po takim secie podopieczni trenera Antigi mogą zagrać tylko lepiej. Stało się jednak inaczej. Wyrównana walka trwała tylko do pierwszej przerwy technicznej, choć już na niej gospodarze prowadzili różnicą czterech punktów. Po niej posypała się cała gra naszej ekipy, która nie potrafiła zagrać przyzwoicie w żadnym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Zupełnie nie istniał blok, ciężko było o dobre przyjęcie, a atak pozostawiał wiele do życzenia. Po drugiej stronie siatki udawało się niemal wszystko. Przewaga rosła z akcji na akcję. Ostatecznie tablica świetlna pokazała rezultat 25:11.
Początek czwartej odsłony dał jeszcze polskim kibicom chwilę nadziei, że wydarzenia na parkiecie mogą się jeszcze odwrócić, jednak tak się nie stało. Prowadzenie 3:0 na samym początku było pierwszym i ostatnim dobrym momentem Polaków w ostatnim secie. Powtarzały się błędy z poprzednich partii, nie było lidera, który mógłby pociągnąć grę zespołu. Iran grał spokojnie i punktował bardziej utytułowanego rywala. Ostatecznie zabrakło wiary w odwrócenie losu pojedynku.
Nie pomogli także zmiennicy. Irańczycy ostatnia partię wygrali 25:19 i w całym pojedynku zgarnęli komplet punktów, umacniając się na na drugim miejscu w grupie A. Rewanżowe spotkanie w Teheranie odbędzie się w niedzielę. Początek o godzinie 18:30 czasu polskiego.
Iran - Polska 3:1 (23:25, 25:16, 25:11, 25:19)
Iran: Mahmoudi, Marouflakrani, Ghaemi, Mousavi Sayed, Gholami, Mirzajanpour, Zarif (libero) oraz Fayazi, Mahdavi, Tashakori.
Polska: Winiarski, Kłos, Drzyzga, Konarski, Mika, Nowakowski, Zatorski (libero) oraz Buszek, Bociek, Żygadło, Ruciak, Wrona.
Tabela grupy A:
Zespół | M | Pkt | Sety |
---|---|---|---|
Włochy | 10 | 19 | 22:16 |
Iran | 9 | 16 | 19:16 |
Polska | 9 | 11 | 15:19 |
Brazylia | 10 | 11 | 17:22 |
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Wlazly to, Wlazly tamto!
Tak bylo kiedys i jest dzis.
Niech spier...a z kadry bo psuje tylko siatkowke w wydaniu reprezentacyjnym!!!