Sordyl lepszy od Panasa - Domex Tytan AZS Częstochowa - AZS UWM Olsztyn 0:3 (relacja)

Kolejny nieudany występ w tym sezonie ma za sobą drużyna Domexu Tytan AZS Częstochowa. Prowadzony przez trenera Radosława Panasa zespół tym razem 0:3 uległ w akademickich derbach AZS UWM Olsztyn, ustępując rywalowi w każdym elemencie i - poza kilkoma zrywami - praktycznie nie nawiązując z nim walki.

Domex Tytan AZS Częstochowa - AZS UWM Olsztyn 0:3 (20:25, 19:25, 18:25)

Częstochowa: Fabian Drzyzga, Smilen Mlyakow, Zbigniew Bartman, Wojciech Gradowski, Piotr Nowakowski, Dawid Gunia, Paweł Zatorski (l) oraz Bartosz Janeczek, Andrzej Stelmach, Przemysław Michalczyk, Łukasz Wiśniewski

Olsztyn: Tomasz Kowalczyk, Wojciech Grzyb, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański, Krzysztof Andrzejewski (l) oraz Jakub Oczko

Sędziowie: Tomasz Janik oraz Marcin Herbik.

Już pierwsze piłki spotkania przyniosły błędy w wykonaniu częstochowskiej drużyny, po autowym ataku Bartmana i ataku w taśmę Mlyakowa olsztynianie objęli prowadzenie 5:2. Trzypunktowa przewaga gości utrzymywała się przez dłuższy czas, jednak przy stanie 8:11 kontrę skończył Kunnari, pojedynczym blokiem na Gunii popisał się Kowalczyk, który dodatkowo w kolejnej akcji zdobył punkt z ataku i było już 8:15. Zmiana Gradowskiego na Michalczyka w częstochowskim zespole nie odmieniła obrazu gry akademików spod Jasnej Góry. Z dobrej strony pokazał się co prawda Fabian Drzyzga, który najpierw udanie kiwał, a w kolejnej akcji posłał asa serwisowego, ale druga przerwa techniczna to wciąż 6-punktowe prowadzenie olsztynian. Bohaterem kolejnych kilku akcji był wyróżniający się w drużynie Radosława Panasa Mlyakow, który skończył cztery kolejne ataki, co dodatkowo przy autowym ataku Szymańskiego pozwoliło zmniejszyć gospodarzom dystans do rywala do trzech oczek (15:18). Na tym jednak pościg częstochowskiej drużyny się zakończył, a Olsztyn pewnie dowiózł prowadzenie do końca, wygranego do 20, seta.

W partii drugiej początkowo walka toczyła się punkt za punkt, jednak po kiwce Zagumnego i dwóch atakach Siezieniewskiego Olsztyn wyszedł na prowadzenie 6:3. Po bloku Myakowa na Siezieniewskim i ataku Michalczyka częstochowianie zbliżyli się do rywala na jeden punkt (5:6), a kilka minut później, zwycięsko wychodząc z zamieszania na siatce, doprowadzili do remisu 7:7. Zepsute przez Michalczyka i Nowakowskiego zagrywki, a także blok na Mlyakowie ponownie wyprowadziły zespół Mariusza Sordyla na 2-punktowe prowadzenie (9:11). Udanym blokiem na Szymańskim popisali się jednak Gunia i Bartman, a Drzyzga zaserwował nie do odbioru pomiędzy Andrzejewskiego i Siezieniewskiego i mieliśmy kolejny remis (11:11). Na drugiej przerwie technicznej 16:14 prowadzili miejscowi, ale po przerwie stracili cztery punkty z rzędu (m.in. na sprawą bloku Kowalczyka i Zagumnego na Michalczyku oraz ataku w siatkę Nowakowskiego, wszystko przy dobrej zagrywce Szymańskiego) i było 16:18. W tej partii gospodarzom po raz kolejny nie udało się już dogonić rywala, a błędy popełniali nie tylko młodzi, ale także doświadczeni Stelmach (wystawa na drugą stronę) i Michalczyk (złe przyjęcie). W rezultacie goście wygrali 25:19, a seta zakończył udany atak Szymańskiego.

Pierwsze piłki seta trzeciego bez wątpienia należały do Mlyakowa, który skończył kolejne trzy ataki (3:3). Po ataku Bartmana w siatkę Olsztyn prowadził 5:3, ale dotknięcie antenki przez olsztynian i as Nowakowskiego na Kunnarim odwróciły przebieg seta na 6:5 dla Częstochowy. Po dwóch błędach Michalczyka na pierwszą przerwę techniczną drużyny schodziły przy stanie 8:7 dla Olsztyna. Autowy atak Siezieniewskiego i blok Nowakowskiego z Michalczykiem na Szymańskim dały gospodarzom prowadzenie 12:10, ale był to ostatni korzystny dla Częstochowy wynik w tym spotkaniu, jak i w całym meczu. Blok na Mlyakowie i dwa ataki skończone przez Kunnariego - i na tablicy widniał wynik 14:17. Dwukrotnie brany przez trenera Panasa czas nie zmienił gry jego podopiecznych. Dwa ataki skończył jeszcze co prawda Mlyakow, ale w końcówce nie do zatrzymania był Olli Kunnari, który zdobył punkty w kolejnych czterech akcjach - trzy z ataku, jeden posyłając na drugą stronę asa serwisowego.

Komentarze (0)