Nie popełniałem błędów atakując w aut, czy w blok - rozmowa z Wojciechem Winnikiem siatkarzem Trefla Gdańsk

Jest jednym z najbardziej obiecujących zawodników z Polski, którzy są leworęczni. Atakujący Trefla Gdańsk Wojciech Winnik cieszy się, że może trenować wspólnie z takimi zawodnikami jak Bojan Janić czy Łukasz Kadziewicz.

W tym artykule dowiesz się o:

Błażej Ziemann: Co sprawiło, że przegraliście ostatnie spotkanie PlusLigi z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle?

Wojciech Winnik: Uważam, że naszą największą bolączką już od początku sezonu, którą można zauważyć w tym i we wcześniejszych spotkaniach jest problem z utrzymaniem równego poziomu gry przez całe spotkanie. Wydaje mi się, że jednym z głównych powodów jest to, że gramy cały czas w nowym zestawieniu. Póki co ciągle brakuje nam ogrania. Potrafimy wygrać seta, dwa sety grając na wysokim poziomie, a chwilę później gramy słabiej i przegrywamy całe spotkanie. To nas bardzo boli, dlatego też pracujemy ciężko na treningach, aby to zmienić.

Pierwszy set w spotkaniu z ZAKSĄ był w pana wykonaniu bardzo słaby, zdobył pan tylko dwa punkty. Trener Kasza zdecydował się wpuścić Dawida Suskiego. Natomiast podczas trzeciego i czwartego seta zagrał pan zdecydowanie lepiej. Co było powodem takiej odmiany?

- Nie uważam, że w pierwszy secie zagrałem słabo, wydaje mi się, że zespół ZAKSY bardzo dobrze ustawiał na mnie blok, jak również dużo piłek podbijał. Ja nie popełniałem błędów bezpośrednio atakując w aut, czy w blok. Dlatego też trener zdecydował się zmienić mnie na Dawida Suskiego, ponieważ nie było żadnego efektu w postaci punktów. Następnie jak wyszedł w trzecim secie wydawać by się mogło, że robiłem to samo atakowałem obok blok i wtedy te ataki wpadały. Nie wiem… może troszkę więcej szczęścia albo więcej luzu sprawiło, że te piłki lądowały tam gdzie miały, czyli w boisko przeciwnika.

Czy tak miało wyglądać rozpoczęcie sezonu, po trzech spotkaniach grając z zespołami z górnej półki zdobyliście tylko jeden punkt?

- Absolutnie nie, nasza gra jest na tyle dobra, że powinniśmy odnieś zwycięstwa. Mecz z Częstochową, z którą prowadziliśmy 2:0, nawet mieliśmy w przewagę w trzecim secie, nagle zdarzył się ten straszny przestój w naszym wykonaniu i uciekły nam kolejne dwie partie. W piątym secie także mogliśmy wygrać, ponieważ prowadziliśmy, a jednak nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Tak samo w meczu z Kędzierzynem, w którym także mieliśmy szanse. W oknie transferowym kiedy dołączył do nas Bruno Zanuto, Łukasz Kadziewicz, czy Marko Samaradzić to na pewno nie myśleliśmy, że na początku zanotujemy trzy porażki, co więcej liczyliśmy, że w meczu z Bełchatowem urwiemy seta, albo nawet punkt a zresztą zespołu będziemy walczyli o zwycięstwa. Dlatego też na dzień dzisiejszy jesteśmy lekko rozczarowani, ale nikt w klubie nie robi z tego tragedii, ponieważ każdy zdaje sobie sprawę, że nasza forma powinna rosnąć wraz z długością trwania ligi. Wydaje mi się, że będziemy bardziej zgrani i to powinno procentować, oczywiście czekamy na powrót Zanuto, który pomimo poważnej kontuzji już zaczyna powoli chodzić, wykonywać różnego rodzaju ćwiczenia. Tak jak lekarze rokują w styczniu wraca do nas.

Nad jakimi elementami aktualnie skupia się pan na treningach?

- Biorąc pod uwagę wszystkie wcześniejsze spotkania cały czas staram się wzmocnić zagrywkę i skuteczność w bloku, gdyż mam tutaj największe rezerwy, tak bynajmniej statystki pokazują. Dlatego też na tych dwóch elementach staram się najwięcej pracować.

Czy wspólne treningi z taki sławami jak Bojan Janić, Marko Samaradzić czy Łukasz Kadziewicz wprowadzają dużo do pana warsztatu siatkarskiego?

- Zdecydowanie tak, ponieważ osoby te więcej grały, więcej widziały. Co więcej są oni bardzo otwarci w stosunku do mnie, czy do kolegów z zespołu i starają się swoją wiedzą na treningach czy po, gdy dyskutujemy o różnego rodzaju zagraniach dzielą się swoim doświadczeniem i umiejętnościami, które posiadają. Także treningi z nimi mają jak najbardziej dobry wpływ na zespół.

Jak wygląda typowy tydzień zawodników Trefla Gdańsk?

- Wydaje mi się, że jedziemy takim cyklem jak wszyscy. Dwa razy w tygodniu jesteśmy na siłowni, a resztę tygodnia spędzamy na sali, zazwyczaj trenujemy dwa treningi w ciągu dnia.

Czy trener Kasza zapewnił panu komfort gry w pierwszej szóstce, czy może wygląda to tak, że rywalizujecie z Dawidem Suskim na treningach o grę w spotkaniach PLUSLIGI?

- Wydaje mi się, że to wszystko polega na zasadzie rywalizacji, ponieważ ja musiałem trenera, działaczy przekonać do siebie skoro gram dla Trefla już trzeci sezon, dlatego też jakiś stopień zaufania musiałem otrzymać. Nasz zespół ciągle był wzmacniany, kiedy myśmy już trenowali. Na początku byłem tylko ja z Dawidem, natomiast później mówiło się o różnych innych pomysłach, które ostatecznie zostały wcielone na moją pozycję. Także na dzień dzisiejszy oboje rywalizujemy, kto wyjdzie w pierwszej szóstce, a działacze po prostu nam zaufali, nie mając w najbliższych planach kolejnych wzmocnień na naszej pozycji.

W tym sezonie zespół Trefla Gdańsk został mocno przebudowany, czy występują jakieś podziały na grupy? Czy może trzymacie się razem tylko podczas wspólnych treningów, a poza żyjecie w osobnym świecie?

- Faktycznie zespół został mocno przebudowany i ciężko spotkać się całemu zespołowi po treningach. W zespole nie ma żadnych podziałów, żeby były takie sytuacje kiedy ktoś do kogoś nie chodzi, albo z kimś nie rozmawia. Aktualnie jest wszystko w porządku, razem staramy się ze sobą trzymać. Oczywiście każdy zawodnik z osobna lubi spędzać inaczej wolny czas, jeden lubi kino, to idzie do kina inni lubią chodzić na sushi, to wtedy umawiają się na sushi. Ja osobiście nie lubię, więc na to sushi nie chodzę. Także jeśli chodzi o jakiś konflikt to absolutnie go w zespole nie ma, jedynie każdy jest zdenerwowany, ponieważ wszyscy wyczekujemy na tą pierwszą wygraną.

Przez wielu obserwatorów jest pan uznawany za objawie sezonu PLUSLIGI. Czy zgodzi się pan z tym?

- Absolutnie nie, objawieniem można kogoś nazwać po cały sezonie kiedy ktoś grał cały czas na równym poziomie, a nie po dwóch, trzech spotkaniach. Póki co staram się dorównać swoją grą do poziomu PLUSLIGI i wcielać wszelkiego rodzaju nowinki, które jak wcześniej wspomniałem koledzy, albo trener podpowiadają. Jednak różnica między pierwszą ligą a PLUSLIGĄ tak jak wszyscy wiedzą jest bardzo duża. Ja swoją osobą i pracą staram się grać na miarę PLUSLIGI, na miarę tego, aby ze mnie był zadowolony trener, koledzy z zespołu oraz zarząd a także oczywiście, żebym ja był zadowolony ze swojej gry, do której mi jeszcze dużo brakuje. A od takich stwierdzeń, że jestem objawieniem sezonu byłbym daleki. Będę szczęśliwy jeśli na koniec sezonu ktoś mi tak powie, wtedy jak najbardziej przyjmę to z uśmiechem na ustach.

W grudniu zostanie wybrany nowy trener reprezentacji, czy uważa pan, że lepszą opcją na dzień dzisiejszy jest obcokrajowiec, czy może rodzimy trener?

- Uważam, że w zależności kto będzie tym obcokrajowcem, a kto miałby być tym rodzimym trenerem. Nie chciałbym tutaj wymieniać żadnych nazwisk. Mamy bardzo dobrych swoich trenerów, ale trzeba też oddać szacunek trenerom zagranicznym, którzy udowodnili w naszej lidze, że kiedy przychodzą tutaj ożywiają PLUSLIGĘ, wnoszą coś nowego a za nimi przychodzą świetni zawodnicy. Dlatego uważam, że to w zależności kogo wybiorą, czy to będzie Polak czy obcokrajowiec, jeśli to będzie osoba kompetentna, z dużym warsztatem siatkarskim oraz wiedzą, wzbudzająca szacunek cieszącym się w środowisku na pewno będzie to trafiony kandydat na trenera reprezentacji Polski.

No właśnie trener zostanie wybrany w najbliższym czasie, czy myślał pan może już nad kadrą?

- (Śmiech) Na razie absolutnie nie, chciałbym dobrze prezentować się w PLUSLIDZE, aby zespół grał dobrze, a reprezentację zostawmy w sferze marzeń.

W najbliższy piątek rozegracie spotkanie z Delectą Bydgoszcz, czy już rozpracowaliście swojego rywala pod względem taktycznym?

- Tak, jesteśmy już po pierwszych analizach, podejdziemy do tego spotkania z ogromną determinacją i chęcią wygrania, dlatego też cała odprawa taktyczna nastąpiła troszkę wcześniej, byśmy mieli dłuższy okres czasu na przyswojenie sobie tej wiedzy, którą trenerzy oraz statystycy nam przekazali. Mam nadzieję, że założenia trenera będą skuteczne i pomogą nam wygrać te pierwsze upragnione spotkanie, na które tak wszyscy oczekują tutaj w Gdańsku.

Źródło artykułu: