Spotkania Argentyny z Francją zapowiadały się na jedne z ciekawszych starć pierwszego weekendu Ligi Światowej. Choć oba zespoły dalekie są jeszcze od najwyższej formy i gry w optymalnych składach, zafundowały kibicom w Mendozie naprawdę ciekawe widowisko.
[ad=rectangle]
Pierwszy set od początku układał się po myśli Argentyńczyków. To oni prowadzili na obu przerwach technicznych, a as serwisowy Nicolasa Uriarte zapewnił im bezpieczną przewagę w końcówce (19:14). Od momentu wejścia na boisko Antonina Rouziera gra Francuzów powoli zaczęła się poprawiać, ale o odrobieniu strat mowy nie było. Premierową partię zakończył Gustavo Porporatto. Po zmianie stron do głosu doszli Trójkolorowi, którzy przejęli inicjatywę i utrzymywali nieznaczną przewagę. Efektowna seria czterech bloków pozwoliła im odskoczyć na trzy oczka i praktycznie przesądziła losy tej odsłony pojedynku (19:22). Wkrótce Europejczykom udało się wyrównać.
W trzecim secie sprawy w swoje ręce wziął Facundo Conte. Jego mocne ataki pomogły gospodarzom wrócić do skutecznej gry z pierwszego seta. Po ataku przyjmującego PGE Skry Bełchatów na tablicy pojawił się wynik 20:14. Podopieczni trenera Tillie starali się zmniejszyć dystans dzielący ich od rywali, ale te wysiłki nie przyniosły większych skutków. Prowadzenie w meczu objęła Argentyna, a przyjezdnym nie pozostało nic innego, jak walczyć o doprowadzenie do tie-breaka. Z tego zadania wywiązali się świetnie. Antonin Rouzier poprowadził ich do zwycięstwa 25:22 i o wyniku zadecydować musiała piąta partia. Tę lepiej rozpoczęli Albicelestes, którzy prowadzili podczas zmiany stron. Później jednak popełnili kilka niewymuszonych błędów, co bezlitośnie wykorzystali ich przeciwnicy. Pierwsze dwa punkty w tegorocznej światówce zapisała na swoim koncie Francja.
Argentyńczycy lepiej spisali się w ataku i zagrywce, ale oddali rywalom aż 36 punktów. Siłą Trójkolorowych okazał się blok, którym zdobyli 17 oczek. Najlepszym zawodnikiem spotkania był Rouzier (21 punktów), a po przeciwnej stronie siatki nieźle spisał się Federico Pereyra (17 oczek). Jeden punkt mniej zdobył Facundo Conte. - Francja osiągnęła przewagę w kluczowych momentach i to zadecydowało o jej wygranej. Musimy zmienić swoją koncepcję gry w ataku, bo to od lat problem naszej drużyny - skomentował trener gospodarzy, Julio Velasco. - Ten wynik to miła niespodzianka, bo spotkanie nie układało się po naszej myśli. Jestem też pozytywnie zaskoczony naszą przewagą w bloku - dodał szkoleniowiec zwycięskiej ekipy, Laurent Tillie.
Argentyna - Francja 2:3 (25:20, 20:25, 25:21, 22:25, 12:15)
Argentyna: Filardi, Porporatto, Uriarte, Conte, Pereyra, Gauna, Closter (libero) oraz Quiroga, Gonzalez, Crer, De Cecco.
Francja: Toniutti, Tillie, Le Goff, Tuia, Lefitte, Sidibe, Grebennikov (libero) oraz Rouzier, Aguenier, Marechal, Takaniko.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!