12 wojowniczek wspieranych przez 5 000 kibicowskich serc miało w sobotę odwrócić losy rywalizacji o scudetto. Tak się jednak nie stało. Yamamay Busto Arsizio przy ogłuszającym dopingu swoich fanów przegrało trzecie starcie z Rebecchi Piacenza i musi się zadowolić mianem drugiej drużyny w stawce Serie A.
Spotkanie od początku nie układał się po myśli gospodyń. W grze podopiecznych Carlo Parisiego było sporo niedokładności. Szwankowało szczególnie przyjęcie i atak. Joanna Wołosz, dla której włoscy kibice przygotowali specjalny baner po polsku: "Asha, lataj wysoko polski motylu", nie mogła znaleźć w szeregach swojego zespołu zawodniczki, która pewnie kończyłaby rozgrywane przez nią piłki. Dość powiedzieć, że Yamamay został aż osiemnaście razy skutecznie zablokowany podczas krótkiego trzysetowego meczu.
[ad=rectangle]
Po drugiej stronie siatki sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Francesca Ferretti spokojnie kierowała poczynaniami swoich koleżanek na parkiecie. Wiedziała bowiem, że w ataku nie zawiodą ją zarówno skrzydłowe, jak i środkowe. Cała Piacenza grała w sobotni wieczór jak dobrze naoliwiona maszyna i zasłużenie wygrała 3:0.
Ekipa Giovanniego Caprary tym samym obroniła wywalczone przed rokiem mistrzostwo Włoch. Różowe Wilki oprócz scudetto w tym sezonie zdobyły także Puchar i Superpuchar Italii. Niestety wiele wskazuje na to, iż włodarzom Piacenzy nie uda się zatrzymać mistrzowskiego składu na kolejne rozgrywki ligowe. Już teraz wiadomo, że do Turcji przenosi się trener Caprara, a czołowe zespoły ze Stambułu chciałyby zakontraktować wyróżniające się siatkarki mistrza Italii.
Yamamay Busto Arsizio - Rebecchi Piacenza 0:3 (22:25, 11:25, 21:25).
Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 3:0 dla Piacenzy.
MVP: Lucia Bosetti.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!