Po dwóch spotkaniach rozgrywanych w Olsztynie, rywalizacja o piąte miejsce w PlusLidze przeniosła się do stolicy. Politechnika, która wygrała na boisku przeciwnika jedno starcie, przystępowała do potyczek w Arenie Ursynów bez Artura Szalpuka, powołanego do reprezentacji Polski juniorów. Jego brak był widoczny już od początku meczu. Niska skuteczność Inżynierów w ataku oraz ich błędy na zagrywce w pierwszej fazie inauguracyjnego seta pozwoliły gościom wyjść na wysokie prowadzenie (8:12, 11:16). Gospodarze nie zwieszali jednak broni i dzięki dobrej grze w obronie doprowadzili do remisu (19:19). Dobrą zmianę na przyjęciu dał Maciej Olenderek, a Akademicy z Olsztyna dwukrotnie sprezentowali rywalom punkt po nieudanej zagrywce. Zacięta walka trwała do samej końcówki pierwszej partii. Dwa decydujące ciosy zadali jednak olsztynianie, a Matti Oivanen zakończył tę odsłonę punktowym serwisem.
Goście nie zwalniali tempa i od mocnej ofensywy rozpoczęli kolejnego seta. Trudno było przeciwnikom powstrzymać ich w ataku, punkty zdobywał Pablo Bengolea, Rafał Buszek i Grzegorz Szymański. Takiego komfortu, jak Maciej Dobrowolski zdecydowanie nie miał Juraj Zatko. I choć po obu stronach siatki nie brakowało błędów, które mocno obniżyły poziom spotkania, zdecydowanie lepiej prezentowali się podopieczni Krzysztofa Stelmacha. Po drugiej przerwie technicznej znacznie przyspieszyli i zbudowali znaczącą przewagę (15:22). Dwa z rzędu bloki Marcina Nowaka ugasiły nieco ich ofensywne zapędy, a szczęśliwy atak Buszka pozwolił na spokojnie kontrolowanie dalszych wydarzeń na boisku.
Trzecią partię otworzyła walka punkt za punkt. Po raz pierwszy udało się Politechnice zejść na przerwę techniczną z przewagą (8:7), a udane zagrania Nowaka pozwoliły powiększyć prowadzenie. Olsztynianie stracili animusz w ataku, a wszystko za sprawą gorszego przyjęcia. Trener Stelmach szybko reagował i zmienił większość wyjściowego składu. Inżynierowie prezentowali jednak dość chimeryczną siatkówkę, przez co ani przez chwilę nie mogli być spokojni o wynik. Mało skuteczny Paweł Adamajtis został wysłany do kwadratu dla rezerwowych, ale jego zmiennik - Adrian Gontariu - nie prezentował się wiele lepiej. Ogólnie Politechnika zaprezentowała wystarczająco, by wygrać trzecią odsłonę i obudzić nadzieję na zwycięstwo w całym spotkaniu.
Ani myśleli jednak olsztynianie dopuścić do tie-breaka. Mocno zmobilizowani, chcieli powrócić do gry z dwóch pierwszych partii, ale te plany próbował im wybić z głowy Gontariu i spółka. Punkt po punkcie, Politechnika odrabiała straty, wychodząc na jednopunktowe prowadzenie przed drugą przerwą techniczną. Ich rywale nie ustrzegli się własnych błędów. W samej tylko końcówce trzykrotnie posłali piłkę w ataku w aut. Tak niska skuteczność musiała mieć swoje przełożenie na wynik, a ten nie był korzystny dla gości.
Decydujący set rozpoczął się remisowo. Na szczęście dla gospodarzy tempa nie zwalniał Gontariu, a punkty z jego ataków były niezwykle cennymi zdobyczami. Swoje cegiełki dołożył kapitan Maciej Pawliński oraz Marcin Nowak. Przyjezdnym nie pomógł ani Piotr Łukasik ani zmiana rozgrywającego. Trzecie spotkanie w rywalizacji o 5. miejsce zakończyło się trzecim tie-breakiem. Dwukrotnie górą byli Inżynierowie, którzy potrzebują już tylko jednego zwycięstwa do tego, by w przyszłym sezonie grać w europejskich pucharach.
AZS Politechnika Warszawska - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (23:25, 22:25, 25:22, 25:19, 15:11)
AZS Politechnika Warszawska: Pawliński, Nowak, Adamajtis, Zatko, Kolew, Gunia, Potera (libero) oraz Olenderek, Stępień, Kaczorowski, Sacharewicz, Gontariu
Indykpol AZS Olsztyn: Dobrowolski, Bengolea, Buszek, Szymański, Oivanen, Hain, Żurek (libero), Łukasik, Sobala, Pająk, Łuka
MVP: Juraj Zatko
Stan rywalizacji: 2-1 dla Politechniki.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!