W tym roku mecze półfinałowe między Resovią, a ZAKSĄ miały niezwykły przebieg. Rzeszowianie, którzy przegrywali już 0:2 w meczach, 0:2 w setach i 16:19 w trzeciej partii potrafili odwrócić losy rywalizacji i awansować do finału. Jak tego dokonali? - Najważniejsza jest wiara. Siatkówka już nie jedne wyniki widziała. Nic się nie zapowiadało, że uda nam się podnieść, ale potem dwie udane kontry, blok i zrobił się remis. Powolutku wygraliśmy tie-breaka i w wielkim stylu wróciliśmy do walki - mówi nam o trzecim półfinałowym starciu atakujący Asseco Resovii, Dawid Konarski.
W piątym starciu w Rzeszowie, Konarski zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Był wręcz nie do zatrzymania przez siatkarzy z Kędzierzyna. Czy czuje się więc z tego powodu bohaterem? - Ostatni mecz z ZAKSĄ wygrała cała drużyna, każdy dołożył swoją cegiełkę i nie czuje się bohaterem spotkania. Moją rolą jest kończyć piłki i wtedy mi się to udawało - mówi siatkarz.
W drugim meczu półfinałowym PGE Skra Bełchatów łatwo, bo w trzech meczach wyeliminowała z gry o złoto Jastrzębski Węgiel. Atakujący reprezentacji Polski jest zadowolony z zespołu z jakim przyjdzie im grać o złoto PlusLigi. - Na tym etapie, jakim jest finał nie ma kompletnie znaczenia z kim zagramy. Z drugiej strony, może i dobrze, że Jastrzębie nie awansowało, bo wyraźnie nam z nimi w tym sezonie nie szło. Ekipa Bernardiego szczyt swojej formy osiągnęła wcześniej i na mecze z Bełchatowem już im nie wystarczyło sił. Jeśli zagramy z chłodną głową myślę, że możemy to mistrzostwo wygrać - tłumaczy Konarski.
Zapytany, nad jakim elementem powinni popracować przed finałowymi starciami ze Skrą odpowiada: - Na pewno będziemy pracować nad zagrywką, bo jest to bardzo istotny element. W meczach półfinałowych można było zauważyć, że jeśli "działała" nam ta zagrywka to ZAKSA miała sporo problemów ze skończeniem pierwszej akcji. Nie zawsze trzeba serwować na siłę. Proszę zauważyć, że w piątym meczu z ZAKSĄ przez prawie całe spotkanie nie mogłem się przebić serwisem przez siatkę. W ostatnim secie nieco ją osłabiłem i to zaczęło skutkować, zdobyłem nawet asa. Tak właśnie musimy podejść do meczu ze Skrą.