Półfinałowa rywalizacja PGE Skry z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle zapowiada się jako deser po daniu głównym. Za takie bowiem, można uznać rywalizację Asseco Resovii Rzeszów z Jastrzębskim Węglem. Emocji jednak i w tym wypadku nie powinno zabraknąć, wszak na przeciwko siebie staną jeden z kandydatów do końcowego triumfu oraz obrońca trofeum. Przed dwoma laty, finałowa konfrontacja tych ekip zakończyła się wygraną bełchatowian, którzy tym samym sięgnęli po Puchar Polski. Tym razem, drużyny spotkają się rundę wcześniej, jednak ich cele pozostają takie same - wygrana w finale. - Puchar Polski jest dla nas bardzo ważny. Mam nadzieję, że w Zielonej Górze zagramy 3 mecze i wrócimy do domu z główną nagrodą. Jesteśmy głodni tego sukcesu, a po odpadnięciu z Pucharu CEV nasz apetyt jest jeszcze większy - zapewnia Andrzej Wrona. W Kędzierzynie-Koźlu o apetytach na sukces mówi się nieco ciszej, jednak najlepszym dowodem na to, iż w obozie obrońcy trofeum również są one spore jest fakt, iż prezes klubu Sabina Nowosielska wizytę w Winnym Grodzie zaplanowała dopiero na niedzielę, a więc w dniu finału.
Ćwierćfinałowe spotkania rozgrywane w czwartkowy wieczór, nie przysporzyły ekipie PGE Skry i ZAKSY zbyt wielu kłopotów. Co prawda podopieczni Miguela Falaski przez półtora seta toczyli wyrównany bój z kielczanami, jednak finisz w wykonaniu tegorocznych półfinalistów Pucharu CEV był imponujący, co potwierdza wyraźne zwycięstwo bełchatowian w ostatniej partii 25:14. - Przez półtora seta to był dla nas ciężki mecz, ale potem, utrzymując cały czas wysoki poziom w ataku i w zagrywce, poprawiliśmy ustawienia blok - obrona i to nam ułatwiło odniesienie zwycięstwa. Jestem bardzo z tego zadowolony, bo wygrany mecz z wymagającym przeciwnikiem to wymarzone wejście dla nas w ten turniej - powiedział po zakończeniu spotkania szkoleniowiec ekipy z Bełchatowa.
Nieco inny przebieg miało z kolei starcie ZAKSY z Indykpolem AZS Olsztyn. Wicemistrzowie kraju rozpoczęli bowiem od mocnego uderzenia na inaugurację (wygranym 25:12 - dop. aut.), jednak w kolejnych partiach musieli się sporo napocić, aby zwyciężyć. Jak przyznał Sebastian Świderski, spowodowane to było dekoncentracją po pewnym zwycięstwie w pierwszym secie. - Pierwszego seta, chłopcy zagrali nieomalże perfekcyjnie. Wyszliśmy zmobilizowani, pokazaliśmy twardą siatkówkę i nie zostawiliśmy żadnych złudzeń przeciwnikowi. Trochę nas to uśpiło i dlatego w następnych setach zagraliśmy słabiej. W następnych spotkaniach mam nadzieję, że to nam się nie przydarzy i będziemy w stanie utrzymywać koncentrację przez cały mecz - przyznał opiekun kędzierzyńskiej ekipy.
W obecnym sezonie, obie drużyny zmierzyły się ze sobą dwukrotnie. W pierwszym spotkaniu, górą byli zdobywcy Pucharu Polski z minionego sezonu, którzy wygrali 3:1. Rewanż bełchatowian był jednak bardzo udany. Gracze PGE Skry na własnym parkiecie nie pozwolili bowiem ugrać przeciwnikom nawet seta. Czy tym razem będzie podobnie? Trudno powiedzieć, bowiem ekipa ZAKSY wielokrotnie już pokazała, że jest zespołem nieobliczalnym. Potwierdzili to przed niespełna miesiącem, pokonując na własnym parkiecie Asseco Resovię Rzeszów 3:2. Bełchatowianie, którzy pod wodzą Miguela Falaski zaczynają przypominać Skrę z najlepszych lat, nie zwykli jednak przegrywać, a zdobycie Pucharu Polski ma być dla tego zespołu pierwszym krokiem w powrocie na szczyt. Sobotni pojedynek zapowiada się więc bardzo interesująco.
PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle sobota, 15 marca 2014 r. godz. 17.45
Relacja na żywo na łamach naszego portalu!
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!