Potężne lanie. Tak właśnie powinniśmy określić to, co zafundowali warszawiakom podopieczni Miguel Falasci. Akademicy nie mieli nic do powiedzenia, podczas gdy goście mogli bawić się siatkówką i prezentować efektowne akcje. - Nie mieliśmy argumentów - stwierdził krótko na pomeczowej konferencji Maciej Pawliński, kapitan Politechniki.
- Nie możemy doszukiwać się absolutnie żadnych pozytywów po tym meczu, a jednocześnie niezwykle szybko trzeba zapomnieć o negatywach, bo już za trzy dni bardzo, ale to bardzo ważny pojedynek z Lotosem, na którym musimy się skupić -
skomentował zaś najmłodszy w warszawskiej drużynie Artur Szalpuk. Wtórowali mu koledzy i trener, który myślami także wybiegał do środowego starcia z gdańszczanami, którego stawką jest faza play-off.
Statystyki bełchatowian po spotkaniu w Warszawie naprawdę imponują: zanotowali 6 asów serwisowych, atakowali ze skutecznością na poziomie 55% i wykonali 13 skutecznych bloków, przy zaledwie 4 przeciwnika. Dominacja przyjezdnych przypominała tę z meczu z Jastrzębskim Węglem, kiedy Politechnika także miała niewiele do powiedzenia. - Jesteśmy o dwie klasy gorsi od potentatów ligi i dzisiaj Skra to udowodniła. Oczywiście, na parkiet zawsze wychodzimy jednakowo zmotywowani, ale w pojedynkach z najlepszymi łatwo jest wskazać faworyta. Przeciwko bełchatowianom było widać tą przepaść - przecież w żadnym secie nie przekroczyliśmy bariery dwudziestu punktów, więc o czym my mówimy - skomentował rozczarowany Szalpuk.
Forma Inżynierów wyraźnie faluje i to może być duży problem w potyczce przeciwko gdańszczanom. - Tak już jakoś gramy w tym sezonie, raz lepiej, raz gorzej. Chcielibyśmy się tego pozbyć, ale to nie takie proste. A ja? Też mam wahania formy i nie wiem, czym to jest spowodowane. Cóż, mam 18 lat i jak po drugiej stronie siatki serwuje - przykładowo - taki Mariusz Wlazły 120km/h, to co ja mam biedy zrobić? Próbuję to jakoś przyjąć (śmiech) - powiedział przyjmujący.
Mierzący 202 cm zawodnik nie wydaje się być jednak na boisku nadzwyczaj zdenerwowany, nawet w meczu z przeciwnikiem tak wysokiej klasy, jak Skra Bełchatów. - Kiedyś bardziej przeżywałem własne błędy na parkiecie, teraz sie to powoli u mnie zmienia - stwierdził.
Ale siatkówka to nie jedyna rzecz, o której myśli Szalpuk. 18-latek ma przed sobą maturę i ciągle musi dzielić czas między treningi a naukę. - Staram się nie myśleć o tym, że mam jeszcze obowiązki w szkole, ale nie da się od tego zupełnie uciec. Wolałbym skupić się tylko na siatkówce, bo wtedy na pewno byłbym pewniejszy psychicznie. Nie chodzi o to, że ciężko jest pogodzić obie rzeczy, a raczej o to, że gdy pozostali zawodnicy wracają po treningu do domów i idą spać, ja muszę gonić do szkoły. Ale taka jest moja rola, wiedziałem na co się piszę - zakończył Artur Szalpuk.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]