Wicemistrzynie Polski przystępowały do rewanżu z ostrowczankami po serii czterech kolejnych zwycięstw bez straty seta, dlatego mogły czuć się pewnie przed starciem z liderkami zaplecza ekstraklasy. Spotkanie nie przyciągnęło wielu widzów na trybuny, ale wydaje się to uzasadnione, pamiętając o igrzyskach olimpijskich w Soczi i transmisji z udanych występów polskich sportowców biorących w nich udział.
Okazało się, że pierwszoligowa ekipa nie zamierza poddać się bez walki: po blokach na Katarzynie Zaroślińskiej i Rachael Adams AZS KSZO wygrał cztery kolejne akcje (3:4), ale po tym zrywie rywalek MKS pokazał swoją wyższość w organizacji gry i pewnie wykorzystywał ich liczne potknięcia. Trener Dariusz Parkitny próbował pobudzić zniechęconą i popełniająca proste błędy drużynę zmianami w składzie: z nich najlepiej można ocenić wejście Doroty Dydak, jednak przewaga gospodyń była zbyt duża, by mogło ono wpłynąć na obraz gry. Wysokie prowadzenie nieco rozkojarzyło MKS, któremu przytrafiło się stracenie kilku niepotrzebnych punktów, ale po serii zagrywek Sassy i skutecznych atakach Elżbiety Skowrońskiej set został rozstrzygnięty.
Wygrana w pierwszym secie oznaczała awans dąbrowianek do dalszej fazy Pucharu, co oznaczało wprowadzenie przez Nicolę Negro na parkiet kolejnych rezerwowych. Dzięki temu w hali "Centrum" doszło do pojedynku... sióstr, Joanny Staniuchy-Szczurek i Natalii Piekarczyk. Faworytki rozpoczęły od prowadzenia i aż trzech asów serwisowych (8:4), zaś zespół z Ostrowca mógł cieszyć z pojedynczych udanych akcji Kamili Ganszczyk. Kapitan KSZO Iwona Kosiorowska starała się uspokajać koleżanki, które miały wyraźny problem z przyjęciem, zaś Zagłębianki korzystały z okazji i pewnie omijały blok przeciwniczek. Drugi seta zakończył się deklasacją czołowego zespołu I ligi (25:10).
Problemy akademiczek z choćby przyzwoitym odbiorem serwisu miały miejsce i w trzecim secie, ale nie przeszkodziło im to w nawiązaniu walki z MKS-em (5:5) za sprawą skutecznych prób na skrzydłach. Wtedy jednak Zagłębianki po raz kolejny uruchomiły zagrywkę (tym razem w wykonaniu Adams) i postawiły naprzeciwko ostrowczanek szczelny blok, który wyraźnie oddzielił punktowo oba zespoły. Gdyby nie ofensywna nieporadność ekipy z Ostrowca (objawiająca się w zbyt czytelnych kiwkach i autowych zbiciach), set byłby zdecydowanie mniej jednostronny, ponieważ przyjezdne często korzystały z chwil roztargnienia rywalek. Po błędzie Katarzyny Urban przewaga Tauronu MKS wynosiła tylko cztery "oczka" (20:16), ostatecznie jednak końcówka ostatniej partii spotkania nie pozostawiła wątpliwości, która z drużyn była lepsza, i to mimo dwóch udanych bloków siatkarek KSZO.
Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza - AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Św. 3:0 (25:13, 25:10, 25:19)
Tauron MKS: Liniarska, Sassa, Zaroślińska, Kaczmar, Adams, Skowrońska, Strasz (libero) oraz Staniucha-Szczurek, Urban
AZS KSZO: Brojek, Piekarczyk, Ganszczyk, Bawoł, Kosiorowska, Ślęzak, Ścibisz (libero) oraz Hatala, Tobiasz, Dydak, Soter
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!