Czwartek w Lidze Mistrzyń: Tureckie triumfy, zacięty bój w Zurychu

Zarówno Eczacibasi, jak i Vakifbank Stambuł wygrały swoje spotkania 1/6 finału Ligi Mistrzyń. Natomiast szwajcarskie Volero mimo porażki z Dynamem Kazań może być zadowolone ze swoje postawy.

Omsk przywitał zawodniczki Eczacibasi Stambuł siarczystym mrozem (minus 30 stopni!), ale nie powstrzymało to Neslihan Demir i jej koleżanki przed pewnym zwycięstwem na terenie Omiczki Omsk. Drużyna Zorana Terzicia grała bardzo prostą siatkówkę, która szybko została rozpracowana przez przyjezdne. Dzięki temu Eczacibasi szybko uporała się z rywalkami w pierwszym secie, natomiast w kolejnej partii doszło do ciekawego pojedynku w akcjach decydujących o wyniku seta. Kubanka Nancy Carillo (zdobywczyni aż 29 punktów w całym spotkaniu), która nieraz raziła Turczynki swoją piekielne mocną zagrywką, mogła przesądzić o wyrównaniu stanu meczu, ale ostatecznie to zespół Lorenzo Micelliego cieszył się z wygranej.

Gospodynie stać było na przełamanie dominacji przeciwniczek w kolejnej partii dzięki poprawie skuteczności u Natalii Mammadowej, ale gdy wydawało się, że "Kocice" doprowadzą one do piątego seta, Eczacibasi wróciło do dyspozycji z pierwszego seta i szybko rozstrzygnęło mecz na swoją korzyść, głównie za sprawą serwisów swojej liderki, atakującej Demir. Wygrana za trzy punkty mocno przybliża turecki zespół do Final Four LM.

Omiczka Omsk - Eczacibasi Stambuł 1:3 (17:15, 27:29, 25:22, 21:25)

Omiczka: Szliakowaja, Carillo, Kutiukowa, Jurewa, Mammadowa, Babeszina, Kuzjakina (libero) oraz Orłowa, Kornienko, Bełkowa, Terekina

Eczacibasi: Usić, Picussa, Karakoyun, Demir, Gumus, Poljak, Kuzubasioglu (libero) oraz Kayavan, Ercan, Havelkova

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

***

Faworytem rozgrywanego w Stambule meczu 1/6 Ligi Mistrzyń był obrońca tytułu, ale ekipa Giovanniego Guidettiego już nie mogła straszyć rywalek z Cannes mianem zespołu nie do pokonania. Fenerbahce Stambuł przerwało wspaniałą serię zwycięstw Vakifbanku, kończąc ją na 73 kolejnych wygranych.

Przebieg pierwszej partii mógł wskazywać na to, że podopieczne Yana Fanga znalazły receptę na niezniszczalny do tej pory dream team ze Stambułu. Mistrzynie Francji pewnie wygrały pierwszą partię wyjazdowego spotkania, co spotkało się ze sroga zemstą gospodyń na początku drugiego seta. Vakifbank zaczął w nim od prowadzenia 7:0, a wybite w rytmu przyjezdne nie potrafiły postawić się po raz kolejny przeciwnikowi. Seta zakończył się niespotykanym na tym poziomie wynikiem 25:7!

Jak pokazał przebieg dwóch kolejnych partii, ambitne Francuzki nie potrafiły podnieść się po tak bolesnym ciosie. Błędy zespołu z Cannes w odbiorze zagrywki i piorunujące ataki skrzydłowych Vakifbanku, a także doskonała gra blokiem (aż 20 udanych prob Vakifbanku) szybko rozstrzygnęły losy trzeciej partii (25:18), zaś gdy czwarty set rozpoczął się od prowadzenia 8:1 zespołu gospodyń, triumf obrończyń tytułu najlepszej drużyny Europy był już niemal pewny. Ostatecznie faworytki pozwoliły Francuzkom na zdobycie jedynie 9 "oczek" w ostatniej partii. Mistrzyniom Turcji w pełni z wygranej nie pozwoliła się cieszyć kontuzja podstawowej libero, Gizem Karaday.

VakifBank Stambuł - RC Cannes 3:1 (21:25, 25:7, 25:18)

Vakifbank: Sonsirma, Brakocević, Toksoy, Fuerst, Aydemir, Costagrande, Guldeniz libero) oraz Akin, Uslupehlivan, Nikolić, Guldeniz Onal (libero)

Cannes: Bokan, Aelbrecht, Yaneva, Antonijević, Centoni, Rasić, Ortschitt (libero) oraz Van der Vyver, Partenio, Lazic, Arcangeli

***

Dla drużyny z Zurychu bezpośrednia walka z mistrzyniami Rosji o miejsce w upragnionym Final Four była wyjątkowym wydarzeniem, któremu należało nadać odpowiednią oprawę. Przed spotkaniem i w przerwach między setami popis swoich możliwości wokalnych dawała Norisha Campbell, była środkowa Volero (sezon 2007/8), a obecnie piosenkarka i zwyciężczyni "The Voice of Germany 2013".

Szwajcarscy kibice mieli nadzieję, że ich ulubienice dokonają niemożliwego i po raz pierwszy od 2007 znajdą się w gronie czterech najlepszych drużyn Europy. Obie ekipy mierzyły się wcześniej w fazie grupowej LM (wraz z Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza); w pierwszym meczu górą były Rosjanki, ale w drugim ekipie Dragutina Balticia niespodziewanie udało się pokonać Dynamo w pięciu setach, w dodatku na wyjeździe.

Reprezentant Szwajcarii w LM rozpoczął mecz bez kompleksów, a znana z gry w polskiej lidze Courtney Thompson pewnie prowadziła grę swojej drużyny. Doskonale spisywała się defensywa Volero, a także blok, który powstrzymywał nawet Jekaterinę Gamową. Ostatecznie gospodynie wygrały w inauguracyjnej partii do 20 dzięki fenomenalnej Olesii Rychljuk, co rozjuszyło podrażnione Rosjanki, które niedawno przegrały w finale Pucharu Rosji. Zemsta była sroga, zawodniczki Volero ugrały w kolejnym secie jedynie 14 punktów. Zespół Riszata Giljazutdinowa przygasł po doskonałym początku trzeciej partii, co pozwoliło Szwajcarkom na doprowadzenie do remisu po drugiej przerwie technicznej. Miały one trzy piłki setowe w górze, ale to doskonale broniące Rosjanki cieszyły się z wygranej.

Mimo nie najlepszej sytuacji zespół Balticia nie dawał za wygraną i dzięki poprawieniu gry na siatce prowadził przez długi czas w czwartym secie, ale w akcjach po dwudziestym punkcie przeważyło większe doświadczenie kazańskich siatkarek. Co ciekawe, zawdzięczają one wygraną nie tylko postawie Gamowej; aż pięć zawodniczek Dynama miało dwucyfrowy dorobek punktowy po czterech setach spotkania.

Volero Zurych - Dynamo Kazań 1:3 (25:20, 14:25, 25:27, 22:25)

Volero: Ninković, Carcaces, Thompson, Klarić, Rychljuk, Golubović, Popović (libero) oraz Guerra, Niukalowa, Granvorka

Dynamo: Starcewa, Borodakowa, Gamowa, Larson-Burbach, Del Core, Moroz, Uljakina (libero) oraz Małkowa, Woronkowa, Mielnikowa

Źródło artykułu: