Była walka, ale 3 punkty zostają w Olsztynie - relacja z meczu Indykpol AZS Olsztyn - Effector Kielce

Przed meczem zarówno Indykpol AZS Olsztyn jak i Effector Kielce w tym roku jeszcze nie wygrał. Po czterech setach walki więcej powodów do radości mieli Akademicy z Olsztyna.

Początek spotkania dobrze rozpoczęli gospodarze. Już w pierwszej akcji Piotr Hain  zablokował atak zawodnika Effectoru. Później przewaga akademików rosła głównie za sprawą bardzo dobrej gry skrzydłami. Skuteczni w tej strefie byli Pablo Bengolea i Grzegorz Szymański. Dobrze funkcjonowała zagrywka AZS-u przez co zawodnicy Effectoru byli odrzuceni od siatki i mięli problem z wyprowadzeniem kontrataku, często ograniczali się do przebicia piłki na drugą stronę. Kiedy po efektownym ataku z prawego skrzydła Bengolea wyprowadził Akademików na prowadzenie 10:4, trener gości Dariusz Daszkiewicz wysłał na rozgrzewkę rezerwowych.

Chwilę później nieskutecznego Jungiewicza zastąpił Bruno Romanutti, a na rozegraniu Nikodem Wolański zmienił kapitana zespołu Piotra Lipińskiego. O ile argentyński atakujący grał ze zmiennym szczęściem, o tyle niespełna 20-letni rozgrywający uporządkował grę Effectoru. Z jego piłek akcje kończył punktami głównie Adrian Staszewski, a przy stanie 16:15 dla gospodarzy zaserwował idealnie w środek boiska, zdobył asa serwisowego i doprowadził do wyrównania. Po tej akcji trener gospodarzy Krzysztof Stelmach poprosił o czas, a po przerwie AZS ponownie zaczął budować przewagę punktową. Kluczowym momentem były dwa z rzędu bloki. Najpierw na prawej flance zatrzymany został Romanutti, kilkadziesiąt sekund później w podobnej sytuacji znalazł się Orczyk i było 22:20. Indykpol nie oddał już prowadzenia a dzieła zniszczenia dopełnił atakiem z lewego skrzydła dobrze dysponowany Pablo Bengolea.

Druga partia to skuteczna gra Effectoru. Gospodarze długo nie mogli złapać właściwego rytmu gry, bo kielczanie grali skutecznie w ataku. W końcu gra się wyrównała, ale rozgrywający Nikodem Wolański grał na tyle pewnie, że przy stanie 7:7 pozwolił sobie na efektowną kiwkę i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili goście. Po powrocie na parkiet inicjatywę stopniowo zaczął przejmować Indykpol. Szczególnie ważny był as serwisowy Rafała Buszka na 9:8. Później Akademicy zaczęli bombardować przeciwników równie mocnymi uderzeniami zarówno z zagrywki jak i z ataków. Kielczanie wrócili do gry jeszcze tylko raz, przed drugą przerwą techniczną. po dwóch z rzędu skończonych atakach Romanuttiego było 15:15. Od tego momentu AZS kontrolował przebieg gry, a druga część meczu skończyła się wynikiem 25:17.

Po dziesięciominutowej przerwie kibice w Uranii byli świadkami festiwalu gry środkiem boiska. Na udane ataki Piotra Haina, goście odpowiadali punktami zdobywanymi przez Dawida Dryję. Sytuacja zmieniła się na niekorzyść AZS-u po dwóch z rzędu nieudanych krótkich w wykonaniu drugiego środkowego Mattiego Oivanenena. Po zepsutych akcjach Fina Effector prowadził na pierwszej przerwie technicznej 5:8.

Oivanen po nieudanych atakach zrehabilitował się dobrą zagrywką, a przy stanie 10:10 idealnie ustrzelił zagrywką Adriana Staszewskiego. To podziałało mobilizująco na kieleckiego przyjmującego, bo w kolejnych minutach nie dał się już zaskoczyć w obronie i był bardzo skuteczny w ataku. To głównie dzięki niemu Effector schodził na drugą przerwę prowadząc 16:14. Po wznowieniu AZS doprowadził do wyrównania, ale zawodnicy Dariusza Daszkiewicza potrafili ponownie wypracować przewagę. Przy stanie 18:20 zablokowali Bengoleę i wydawało się, że Akademicy już się nie podniosą. Ci doprowadzili jednak do stanu 23:23, ale było te jedyne na co było ich stać w tym secie. W kluczowej akcji, tym razem z drugiej linii zatrzymany został Bengolea i Effector wygrał seta 25:23.

Przegrana w trzecim secie zmobilizowała gospodarzy na tyle, że od początku do końca czwartej partii nie dali szans na wyrównaną grę zawodnikom Effectoru. Ponownie aktywny w ataku był Szymański, a mocną zagrywką imponowali Bengolea i Oivanen. Trener gości dość szybko wykorzystał dwie przerwy, ale przekazane zawodnikom wskazówki niewiele zmieniły. W końcówce kapitalną serię ataków zanotował Rafał Buszek, któremu precyzyjnie dogrywał Dobrowolski, który po meczu został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. W czwartym secie AZS Olsztyn rozbił Effector 25:16 i wygrał całe spotkanie 3:1.

Po tym meczu Indykpol AZS ma 22 punty i utrzymał się na 6. miejscu w tabeli. Effector ma 12 oczek i zajmuje 10. lokatę w rozgrywkach PlusLigi.

Indykpol AZS Olsztyn - Effector Kielce 3:1 (25:23, 25:17, 23:25, 25:16)

Indykpol AZS Olsztyn: Dobrowolski, Buszek, Bengolea, Hain, Oivanen, Szymański, Żurek (libero) oraz Łukasik

Effector Kielce: Lipiński, Staszewski, Orczyk, Dryja, Polański, Jungiewicz, Sufa (libero) oraz Romanutti, Wolański, Buchnowski

MVP: Dobrowolski

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (0)