Izabela Bełcik: Trzy sety totalnie pod naszą kontrolą

Atom Trefl Sopot wywalczyły 2. miejsce w grupie C Ligi Mistrzyń. Tym samym siatkarki z Sopotu po raz kolejny awansowały do fazy play-off tych prestiżowych rozgrywek.

W ostatnim spotkaniu fazy grupowej Ligi Mistrzyń Atom Trefl Sopot podejmował rumuński zespół Dinamo Romprest. Aby zapewnić sobie awans do kolejnej rundy, mistrzynie Polski musiały wygrać we wtorek jednego seta. Sopocianki wykonały założony plan, pokonując ekipę z Bukaresztu 3:1. - Żal tylko pierwszego seta, w którym pogubiłyśmy punkty. Prowadziłyśmy cały czas kilkoma oczkami, ale nie udało nam się doprowadzić tego do końca. Z ostatecznego rezultatu możemy się tylko cieszyć. Pokonałyśmy zespół z Rumunii i mamy awans do następnej fazy - mówiła po wtorkowym meczu, Izabela Bełcik.

Rozgrywająca Atomu Trefla nie ukrywała, że po przegraniu inauguracyjnej partii, wróciła myślami do ostatniej ligowej porażki doznanej w Dąbrowie Górniczej. Atomówki nie potrafiły wygrać meczu z wicemistrzyniami kraju pomimo prowadzenia w tie-breaku. - Mając w pamięci mecz z Tauronem MKS-em, po tym pierwszym secie trochę się obawiałam o zespół. Wracają zawsze te różne, dziwne myśli, że znowu nie potrafimy się skoncentrować i skończyć ważnej akcji. W Dąbrowie Górniczej miałyśmy milion okazji do zakończenia meczu... Na szczęście kolejne trzy sety przeciwko Dinamo były już totalnie pod naszą kontrolą. Zaczęłyśmy grać na luzie i rezerwowe mogły wejść na boisko - skomentowała Bełcik.

Atomówki awansowały do najlepszej "12" Ligi Mistrzyń
Atomówki awansowały do najlepszej "12" Ligi Mistrzyń

- Nasz styl nie był bardzo zły. Chciałyśmy dużo ryzykować i nie wybierałyśmy najprostszych opcji. Stąd wynikały nasze błędy. Chociaż pewnie zdania obserwatorów są podzielone. Każdy ma prawo do własnej opinii, ale ja bawiłam się dobrze (śmiech) -  kontynuowała ocenę spotkania Ligi Mistrzyń, zawodniczka sopockiej drużyny.

W ostatnich dniach do zespołu Atomu Trefla Sopot dołączyła nowa rozgrywająca. Jak tę decyzję sztabu szkoleniowego ocenia doświadczona siatkarka? - Jest to kolejna osoba do pomocy. Być może w meczach z przeciwnikami, z którymi możemy sobie na to pozwolić, te starsze zawodniczki czyli ja, Mariola Zenik oraz Julia Szeluchina, będziemy mogły sobie odpocząć. Będą mogły zastąpić nas inne dziewczyny. Mam taką nadzieję (śmiech), bo do tej pory szarpiemy wszystko, gramy praktycznie każde spotkanie bez zmiany. Może Bojana (Radulović - przyp. red.) będzie się cieszyć zaufaniem trenera i częściej będzie pojawiać się na boisku niż młoda Natalia Gajewska - zakończyła rozgrywająca reprezentacji Polski.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (0)