Andrzej Kowal: Walkę o organizację FF możemy przegrać z krezusami z Ankary

Asseco Resovia wygrywa w ostatnim czasie mecz za meczem na wszystkich frontach. W klubie chcieliby zorganizować turniej FF Ligi Mistrzów, ale wiedzą, że przebić finansowo ofertę Turków będzie trudno.

W ostatnich tygodniach ciężko znaleźć drużynę, która byłaby w stanie urwać rzeszowianom choćby jednego seta. W sobotę "odhaczona" 3:0 została drużyna AZS-u Częstochowa. - Przyznam szczerze, że w tym meczu trochę dostroiliśmy się do przeciwnika. Nie będę oszukiwał, że spotkanie nie stało na najwyższym poziomie. Ważne jest pewne zwycięstwo 3:0, bo na koniec rundy zasadniczej ten bilans też może być istotny. Na pewno chcemy uniknąć sytuacji z zeszłego sezonu, kiedy to już w ćwierćfinale spotkaliśmy się ze Skrą Bełchatów. Podstawą w meczach ze słabszymi rywalami jest motywacja. Jeśli nie podejdzie się do nich na 100 proc., to mogą zdarzyć się problemy. Najlepszym tego przykładem był choćby pierwszy set meczu w Częstochowie, gdzie w jakiś sposób sami doprowadziliśmy do długiej i nerwowej końcówki - powiedział po sobotnim meczu trener rzeszowskiej drużyny, Andrzej Kowal.

Po dość łatwym zwycięstwie nad częstochowianami, opiekun lidera tabeli PlusLigi myślami był już przy czwartkowym meczu Ligi Mistrzów z Budvanską Rivierą Budva. W ostatnich dniach pogoda nie rozpieszcza mieszkańców Starego Kontynentu. Drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle na ligowy mecz do Gdańska podróżowała aż 27 godzin. Trenera Kowala zapytaliśmy, czy nie ma logistycznych obaw przed daleką podrożą do Czarnogóry? - Przy tak szalejących wiatrach, jakieś obawy zawsze są, ale mamy wyczarterowany samolot, którym bezpośrednio z Rzeszowa polecimy do Podgoricy. Planujemy wylecieć w środę rano. Mamy nadzieję, że nie będzie po drodze żadnych niemiłych niespodzianek. Nie zastanawiałem się co mogłoby się stać, gdyby dotarcie drogą lotniczą było niemożliwe. Wyczarterowanym samolotem w najgorszym wypadku możemy wylecieć nawet w dniu meczu. W skrajnych przypadkach pewnie możliwe jest przełożenie meczu - skomentował sternik Asseco Resovii Rzeszów.

Rozgrywki grupowe Ligi Mistrzów powoli dobiegają końca i w środowisku siatkarskim coraz częściej dyskutuje się na temat tego, kto w tym sezonie zorganizuje turniej Final Four. - Z tego co wiem, nasz prezes ma zamiar wybrać się do CEV, aby tam złożyć propozycję organizacji turnieju Final Four Ligi w Rzeszowie. Na pewno bardzo byśmy tego chcieli, bo to wielki splendor dla miasta i regionu. Naszym głównym rywalem będą najprawdopodobniej Turcy z Halkbanku Ankara. Jeśli decydować będą tylko względy finansowe, to obawiam się, że może być nam ciężko przebić ofertę Turków - dodał trener Andrzej Kowal, realnie oceniając szanse na organizację tej imprezy przez rzeszowian.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (7)
Dariusz24
8.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli Rzeszów miałby niepotrzebnie wykładać pieniądze znając już wartość oferty Turków to już lepiej wydać te pieniądze na inny cel choćby na szkolenie wychowanków.
Pozdrawiam! 
avatar
stary kibic
8.12.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Pewnie przepychanek nie będzie - prezes Góral umie liczyć, nie podbije bez sensu kwoty. A co do Skry - był okres kiedy CEV z łapanki nieomal szukał organizatorów, bo stawiali takie warunki, że Czytaj całość
avatar
Ireneusz Krężoch
8.12.2013
Zgłoś do moderacji
7
3
Odpowiedz
Jak Skra robiła Final For to po to,żeby skrócic sobie drogę do finałów,jak Rzeszów chce zrobic to dlatego,że jest to wielki splendor dla miasta i regionu.Jedna impreza,a jak różna argumentacja; 
avatar
nowa
8.12.2013
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
byłoby cudnie 
avatar
realista_pzps
8.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
7
Odpowiedz
Resovia już pęka, że nie da rady ? A Skra ma hat-tricka w organizacji final four. Większego krezusa w Europie nie ma.