- Jastrzębski Węgiel to bardzo silna drużyna. W ubiegłym sezonie walczyli o mistrzostwo kraju i spodziewałem się, że nie będzie z nimi łatwo. W pierwszych trzech setach nasza gra nie wyglądał źle. Przez długie momenty potrafiliśmy z nimi grać punkt za punkt. W decydujących momentach potrafili jednak wywrzeć na nas presję serwisem, a my popełnialiśmy zbyt proste błędy w przyjęciu - uważa Jose Luis Gonzalez.
Argentyńczyk obok Michała Błońskiego był najlepiej punktującym zawodnikiem w drużynie BBTS-u Bielsko-Biała. Podopieczny Janusza Bułkowskiego zapisał na swoim koncie 14 oczek. Po tym jak goście wygrali trzeciego seta w Jastrzębiu-Zdroju przez moment zapachniało sensacją. Jednak miejscowi w czwartej partii udowodnili swoją wyższość nad przyjezdnymi.
- Bardzo chcieliśmy doprowadzić do tie-breaka. Jednak w pewnym momencie zabrakło nam energii. Zawszę staram się dawać z siebie maksimum, ale w tym czwartym secie ktoś odciął nam zasilanie. Nasi rywale znów utrudniali nam przyjęcie i sądzę, że to właśnie zadecydowało o naszej porażce - przyznaje bialski atakujący.
Pomimo porażki z Jastrzębskim Węglem BBTS wciąż zajmuje przedostatnią lokatę w tabeli PlusLigi. W szóstej kolejce rywalem siatkarzy z Podbeskidzia będzie AZS Częstochowa.
- Staramy się nie zastanawiać, kto stoi po drugiej stronie siatki. Dla nas każdy przeciwnik liczy się tak samo. Jesteśmy nowi w PlusLidze i musimy się jeszcze sporo nauczyć jako zespół - kończy Gonzalez.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!