Krzysztof Ignaczak: To poroniony pomysł

Libero reprezentacji Polski oraz Asseco Resovii Rzeszów bardzo krytycznie odnosi się do przepisu o dziesięciominutowej przerwie po drugim secie meczu.

- To jest jakiś poroniony pomysł, nie wiem kogo, ale uważam, że te dziesięciominutowe przerwy są nikomu niepotrzebne - twierdzi Krzysztof Ignaczak.

Wielokrotny reprezentant Polski dołączył tym samym do grona zawodników i trenerów, którym nie podoba się nowy przepis o dłuższej przerwie pomiędzy drugą, a trzecią partią. Co ciekawe, to właśnie po niej podopieczni Andrzeja Kowala wygrali partię i nawiązali rywalizację z Jastrzębskim Węglem.

Asseco Resovia Rzeszów przyjechała do Jastrzębia-Zdrój z dużym opóźnieniem z uwagi na przeciągający się wylot z Paryża. Czy perturbacje związane z podróżą miały wpływ na grę mistrzów Polski?

- Nie chciałbym tej sprawy komentować. Myślę, że nie w naszej gestii leży dyskutowanie o terminach. W sobotę robiliśmy wszystko co mogliśmy, ale Jastrzębski Węgiel okazał się lepszym zespołem i zasłużenie wygrał - przyznał libero.

Rzeszowianie nie mieli na Śląsku wielu powodów do radości
Rzeszowianie nie mieli na Śląsku wielu powodów do radości

W trakcie sobotniego spotkania można było zaobserwować, jak bardzo trener gości rotuje składem. Szansę gry dostała cała meczowa dwunastka.

- Na dzień dzisiejszy trener ma do dyspozycji dwunastu wyrównanych zawodników i musi umiejętnie nimi szachować. Jak wszyscy mogli zauważyć w meczu było sporo zmian. Sporo okazji do grania dostali Nikołaj Penczew i Paul Lotman. Potencjał w tej drużynie jest, ale gonią nas terminy. Tych spotkań nie dość, że jest dużo, to jeszcze bardzo często. Musimy się nauczyć radzić z takimi problemami - kończy Ignaczak.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: