Sędziowie będą wam sprzyjać - rozmowa z Władimirem Nikołowem, kierownikiem reprezentacji Bułgarii

Legenda bułgarskiej siatkówki jest zadowolona z formy prezentowanej przez podopiecznych Camillo Placiego i obawia się ciężkiego meczu barażowego przeciwko Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Olczyk: Jak podobało się panu spotkanie kończące zmagania w grupie D Mistrzostw Europy 2013?

Wladimir Nikołow: Cóż, gdy Rosjanie serwują tak, jak w meczu z nami, to nie ma czego "zbierać". Popełnili 10 błędów i zaserwowali 14 asów. To było coś niesamowitego.

Czy w takiej dyspozycji ekipa Andrieja Woronkowa będzie poza zasięgiem rywali?

- Z powstrzymaniem takiego bombardowania jak w niedzielę nikt by sobie chyba nie poradził. Pragnę przypomnieć, że Sborna w finale tegorocznej Ligi Światowej nie tyle pokonała Brazylię 3:0, co wręcz upokorzyła ją właśnie zagrywką. Dlatego my, jeśli mielibyśmy czegokolwiek żałować, to jednak meczu z Niemcami, a zwłaszcza pierwszego seta. Teraz spoglądamy już tylko przed siebie. Czeka nas walka z Polską i mamy nadzieję, że dla nas będzie to dobry mecz.

Jak ocenia pan postawę Bułgarii w fazie grupowej? Czy wyniki i gra odpowiadają potencjałowi zespołu?

- Graliśmy całkiem nieźle, zwłaszcza w sobotnim meczu przeciwko Niemcom. Pokazaliśmy siatkówkę dobrej jakości. Jesteśmy usatysfakcjonowani postawą drużyny. Szkoda tylko, tak jak już wspominałem, początku spotkania z zespołem Vitala Heynena. W tej feralnej pierwszej partii mieliśmy swoje szanse. Nie wykorzystaliśmy trzech piłek setowych i tego bardzo żałujemy. Ogólnie graliśmy bardzo dobrze, blisko swojego maksimum i to na pewno cieszy.

Czy zespoły z tak silnie obsadzonej grupy D mogą zdominować turniej?
-

Faworytem jest na pewno Rosja. Wszyscy o tym wiedzą. W naszym przypadku spodziewam się piekielnie trudnego meczu z Polską, która jest bardzo silnym, jednym z najsilniejszych zespołów na świecie. Poza tym gra przed własną publicznością. Przychylniejsi mogą jej być arbitrzy. W sobotę widzieliśmy kilka skandalicznych decyzji sędziów liniowych. Dlatego w meczu z nami wszystko się może zdarzyć. Jeśli będziemy w stanie pokonać gospodarzy, wtedy w dalszej fazie znów możemy wpaść na Rosję, więc na pewno nie będzie łatwo.

Trener Anastasi niechętnie eksperymentuje składem. Czy włoski szkoleniowiec może was czymś zaskoczyć?
-

Nie. Polska może nas pokonać, ale na pewno nie zaskoczyć. Wiemy o waszym zespole absolutnie wszystko.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Spore kontrowersje budzi formuła rozgrywania mistrzostw Europy. Jak pan ją ocenia?
-

Osobiście bardzo mi się ona nie podoba. Z drugiej jednak strony zasady te obowiązują wszystkich i trzeba sobie po prostu z nimi jakoś radzić.

Spodziewa się pan, że ktoś w końcu postanowi coś w tym aspekcie zmienić? Poprzednie turnieje rangi mistrzowskiej rozgrywane były w podobny sposób, a słów krytyki padło już naprawdę wiele.
-

Włosi przegrywają specjalnie z Belgią, bo chcą ominąć Serbię. Polska dwa tygodnie temu wybrała sobie na przeciwnika Bułgarię, żeby tylko ominąć w ćwierćfinale Rosję. Niech pan odpowie mi na to pytanie.

- Jak bułgarscy siatkarze poradzą sobie z liczną i niezwykle żywiołową polską widownią, która będzie przeciwko nim w meczu barażowym w Gdańsku?
-

Kibice nie grają. Będą na trybunach. W Polsce gra się znakomicie. Granie przed tak liczną widownią to niesamowita przyjemność, ale na pewno w kontekście meczu z gospodarzami nie obawiamy się fanów.

Jak podoba się panu organizacja mistrzostw?

Spotykamy się z problemami, które w tego typu imprezach zawsze się pojawiają, ale ogólnie jesteśmy usatysfakcjonowani. Nie mamy żadnych uwag.

Czy przed turniejem zakładaliście sobie konkretny cel?

- Chcieliśmy prezentować dobrą siatkówkę i po prostu grać, czyli robić to, co lubimy najbardziej. Nie myśleliśmy o medalu. Teraz czeka nas bardzo trudne zadanie. Jeśli uda nam się pokonać Polaków, wtedy zaczniemy myśleć o medalu.

Czy w takim razie Bułgarzy są w stanie ograć gospodarzy turnieju?

- To zależy od bardzo wielu czynników. Latem dwukrotnie wygraliśmy z Polską, ale sytuacja była zupełnie inna. Graliśmy u siebie. Teraz to zespół Anastasiego gra na własnym podwórku. Wygląda się być dobrze przygotowany, więc spodziewam się niezwykle ciężkiej przeprawy.

Forma Polaków wydaje się być jednak bardzo zmienna.
-

Dlatego mam nadzieję, że we wtorek zagrają źle (śmiech). Oczywiście jest to mało możliwe, dlatego zapowiada się trudny mecz z zespołem grającym siatkówkę na bardzo wysokim poziomie.

Co może być najsilniejszą bronią biało-czerwonych?

- Nie jest łatwo jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Polacy dysponują bardzo różnorodną zagrywką. Trudne w odbiorze mogą być "floty" Możdżonka, Nowakowskiego czy Żygadły. Z wyskoku mocno atakują Winiarski i Kurek. Dobrze zorganizowany jest też polski blok.

Co z kolei powinno być najsilniejszą stroną Bułgarii w nadchodzącym meczu?
-

Naszą bronią jest blok. Liczymy, że tym elementem zatrzymamy polskie ataki.

Z Gdyni dla SportoweFakty.pl,

Marcin Olczyk

===> Wszystko o mistrzostwach Europy 2013!

Źródło artykułu: