Organizatorzy turnieju w Belgradzie postarali się o to, by biorące w nim udział reprezentacje nie nudziły się. W środę drużyny gospodyń zawodów i USA odwiedziły amerykańskiego ambasadora w Serbii w jego prywatnej rezydencji. Podczas wizyty nie brakowało okazji do poznawania serbskiej kultury i dobrej zabawy, a zawodniczki obu ekip zaproszono na... grilla. Dzień później obie reprezentacje wraz z kadrą Algierii wzięły udział w spotkaniu z wychowankami domu dziecka "Sremcica"; zarówno dzieci, jak i zawodniczki świetnie bawiły się podczas krótkiej siatkarskiej rozgrzewki oraz wspólnych śpiewów i tańców.
We wspomnianych wydarzeniach nie brała udziału kadra Holandii, pierwszy rywal Serbek w belgradzkim turnieju. Podopieczne Gido Vermuelena miały czas, by koncentrować się przed starciem z będącymi w dobrej formie przeciwniczkami. Serbki w pierwszym turnieju tegorocznego cyklu World Grand Prix nie przegrały żadnego z trzech meczów z Dominikaną, Portoryko i Czechami, dlatego miały one nadzieję na utrzymanie zwycięskiej passy.
Spotkanie lepiej zaczął zespół gości, ale serbski zespół jeszcze przed przerwą zdołał wyrównać i objąć prowadzenie. W meczowej kadrze Oranje brakowało Manon Flier, pełniącej rolę liderki zespołu, zaś w ekipie przeciwnej prym wiodła nowa siatkarka brazylijskiego Unileveru Brankica Mihajlović oraz Jovana Brakocević. W starciu z taką siłą ognia Holenderki, mimo wyraźnych starań, nie miały zbyt wiele do powiedzenia: kropkę nad "i" postawiła Maja Ognjenović i jej trzy asy serwisowe w pierwszym secie (25:18).
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Panujący w hali upał nie spowolnił tempa spotkania: młoda ekipa z Niderlandów wciąć wierzyła w swoje szanse i nie pozwalała rywalkom na zbyt wiele. Gospodynie podbijały sporo zbić przeciwniczek, po czym kierowały piłki do niezawodnych skrzydłowych. Mimo prowadzenia swojej drużyny trener Zoran Terzić zdawał się być nie do końca zadowolony z jej postawy i niemal na każdym czasie udzielał indywidualnych porad. Sądząc po wyniku drugiej partii (25:16), okazały się one przydatne. W drużynie Oranje nieźle spisywała się Anne Buijs, ale reszta jej koleżanek były zwykle bezradna wobec siły rywalek i szczelnego bloku Mileny Rasić.
Początek trzeciej partii tradycyjnie lepiej rozpoczęły zawodniczki Vermuelena. Mało tego, Holenderki przez dłuższy czas dotrzymywały kroku Serbkom i raz po raz popisywały się skutecznymi blokami. Nie wystarczyło to jednak do ugrania choćby jednego seta; silniejsze i lepiej zgrane Serbki nie zawiodły w samej końcówce partii i zanotowały czwarte z rzędu zwycięstwo w WGP.
Serbia - Holandia 3:0 (25:18, 25:16, 25:21)
Serbia: Ognjenović (2), Mihaljović (15), Brakocević (16), Krsmanović (8), Rasić (10), Molnar (2), Cebić (libero)
Holandia: Grothues (6), Pietersen (3), Buijs (9), Stoltenborg (1), Steenbergen (4), De Kruijf (3), Knip (libero) oraz Renkema, Sloetjes (3)