Dla włoskiego atakującego będzie to jedna z niewielu okazji do rozpoczęcia spotkania w pierwszej szóstce. Bartoletti liczy jednak na to, że odnajdzie się w tej sytuacji nie gorzej niż wówczas, kiedy wchodził na boisko w roli zmiennika. - Na pewno będzie to niesamowicie emocjonujące, zagrać od samego początku. Przesłanki są dobre: ciężko trenujemy, mentalnie też jestem do tego przygotowany i chcę dać z siebie maksimum - zapewnia. Dodaje również, że życzy Omrcenowi szybkiego powrotu do zdrowia i jak najszybszego zajęcia swojego miejsca.
O przeciwniku, z jakim Maceracie przyjdzie się zmierzyć w niedzielę, Bartoletti wie niewiele. - Ze składu znam tylko Ravellino i Viciniego, dwóch znakomitych zawodników. Cała reszta jest niewiadomą. Nie tylko zespół, lecz również hala i atmosfera, jaką tam zastaniemy. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że jest to drużyna, która w ubiegłym roku grała w A2, można spodziewać się dużego entuzjazmu oraz motywacji, wynikającej z chęci dobrego zaprezentowania się w debiucie - prognozuje. Podkreśla także, że mierząc się z takim zespołem jak Macerata, drużyna z Pineto może jedynie zyskać. - W przypadku drużyn, które będą chciały zapewnić sobie utrzymanie, pierwsze kolejki są niezwykle ważne. W tym okresie aklimatyzacji, wejścia w sezon niespodzianki czają się bowiem za rogiem - ostrzega.
Mimo to włoski atakujący wierzy w swoją drużynę. W jego ocenie Lube jest bardzo mocną ekipą, mogącą wiele osiągnąć. Siłę drużyny widzi z jednej strony w dojrzałości, którą w swojej roli osiągnął Omrcen i w postępach poczynionych przez Snippe`a, który już w Superpucharze pokazał swoje, z drugiej zaś w przybyciu Martino.
Spotkanie Framasil Cucine Pineto - Lube Banca Marche Macerata w najbliższą niedzielę o godz. 18.00
