Po meczu z Brazylią w łódzkiej Atlas Arenie zaobserwować można było nietypowe zjawisko. Łukasz Kadziewicz do swoich byłych kolegów reprezentacyjnych podchodził nie tylko ze słowami otuchy, ale również z... mikrofonem! Sam zainteresowany przyznaje, że chciałby po zakończeniu kariery zawodniczej pozostać w volleyu, ale na razie nie deklaruje czy widzi siebie właśnie w roli dziennikarza. Zaznacza jednak, że póki co wciąż ma wszelkie predyspozycje ku temu, by aktywnie uprawiać sport.
- W reprezentacji nie ma mnie od czterech lat, bo pewien fragment kariery po prostu się zakończył. Mam 33 lata, jestem w dobrym stanie fizycznym. Nie czuję się słabym siatkarzem. Dawałem sobie radę w trudnej lidze rosyjskiej, z różnymi tamtejszymi mamutami pokazałem, że jeszcze coś potrafię. Ale reprezentacja to wielki obowiązek, właściwie przez 365 dni w roku. Do tego trzeba zdrowia i głowy gotowej na wyzwanie. Ja jestem już na innym etapie sportowego życia. W drużynie nie są potrzebni starsi panowie - przyznaje doświadczony zawodnik. - Na środku siatki byłbym najstarszy. Mamy tak świetnych młodych środkowych, że rywale mogą nam pozazdrościć. Tylko bym przeszkadzał - ucina w rozmowie z Super Expressem spekulacje na temat powrotu do reprezentacji utytułowany siatkarz.
Źródło: gwizdek24.se.pl
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)