Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza): Jestem bardzo zadowolona z przebiegu spotkania, które można powiedzieć, że było dość szybkie, bo wygrałyśmy 3:0, więc to zwycięstwo zostało okupione małym wysiłkiem. Natomiast nie zadowalamy się tą wygraną, gdyż jest to jeden mały kroczek, przed nami jeszcze długa przeprawa do tytułu mistrzyń Polski. Mam nadzieję, że w poniedziałek podejdziemy do meczu z taką samą determinacją i będziemy walczyć tak, jak w tym meczu.
Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla Sopot): Moja drużyna jest w zupełnie innym nastroju niż rywalki. Właśnie tej determinacji, o której mówiła Magda (Śliwa - przyp. red.), nam zabrakło. Jeśli próbowałyśmy wzbudzić w sobie agresję, to wystarczało jej tylko na pierwsze piłki, a potem ta agresja opadała. Musimy przeanalizować to spotkanie, naszą grę na wideo na spokojnie, a do drugiego meczu inaczej podejść, ponieważ będzie to dla nas bardzo ważny pojedynek. Nie spuszczamy głów, bo to był dopiero pierwszy mecz, a ta rywalizacja może trwać nawet pięć. Mam nadzieję, że jeszcze nasi kibice obejrzą naszą dobrą grę, pokażemy, iż potrafimy walczyć i sprawimy, że będą z nas dumni.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Adam Grabowski (trener Atomu Trefla Sopot): Nie będę podsumowywać tego meczu, bo to jakbyśmy po pierwszym secie mieli przeprowadzić jakąś analizę. Cóż, tak na gorąco, to chyba zapłaciliśmy za ostatni półfinałowy mecz z Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna, do którego podeszliśmy bardzo "napompowani" w pozytywnym znaczeniu tego słowa. W spotkaniu z dąbrowiankami właśnie tego zabrakło. Mam nadzieję, że to się zmieni i w poniedziałek będzie zupełnie inaczej.
Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Zaczęliśmy naszą rywalizację w finale inaczej niż w poprzednich rundach play-off (zarówno w I, jak i w II rundzie Tauron MKS przegrywał pierwsze spotkanie, a w kolejnych trzech zwyciężał - wyj. red.). Mam nadzieję, że utrzymamy zwycięską passę do końca, a te finałowe zmagania nie potoczą się odwrotnie, czyli że po wygranej przegramy trzy kolejne pojedynki. Był to dobry mecz w naszym wykonaniu, byliśmy skuteczni w ataku. W drugim spotkaniu na pewno będzie trudnej odnieść zwycięstwo, bo zespół z Sopotu ma duży potencjał i będzie groźnym przeciwnikiem. Myślę, że będzie dobrze, czekamy na pojedynek numer dwa. W finałowej rywalizacji nic nie jest przesądzone, możemy cieszyć się z niedzielnego spotkania, ale przed nami jeszcze kilka meczów.