Bogdan Serwiński (trener Banku BPS Muszynianki Fakro): Nie liczy się wynik w setach, a nawet poziom rywalizacji, a najważniejsze jest zwycięstwo. Coś jest w tych meczach po świętach, bo i wczorajsza potyczka Dąbrowy Górniczej z Bielskiem chyba nie zachwycała poziomem i nasze spotkanie też. Dziewczyny się starały, walczyły, lecz szło to bardzo ciężko. Myślę, że drugie spotkanie będzie ciekawsze. Chwała moim zawodniczkom za dobrą postawę w końcówkach trzeciego i czwartego seta, kiedy udało się dogonić rywalki i wygrać. Niestety, mamy trochę błędów do wyeliminowania - mieliśmy dziś więcej problemów z przyjęciem, niż Atom. Powodem tego była nasza trochę niefrasobliwa zagrywka. Co prawda udało się zdobyć dzięki niej kilka punktów, ale więcej było tych straconych. W niedzielę chcemy serwować lepiej technicznie i poprawić przyjęcie - jeśli to się uda, to reszta elementów gry też będzie się lepiej układać.
Adam Grabowski (trener Atomu Trefla Sopot): Muszynianka wygrała, bo była dziś drużyną bardziej wyrównaną, niż my. Mimo porażki nasze nastroje są wciąż pozytywne, bo dalej jesteśmy w grze - można to porównać do jednego przegranego seta w meczu. Muszyna jest bliżej finału, ale jeszcze go nie ugrała. Dziś popełnialiśmy za dużo błędów w przyjęciu i za szybko traciliśmy punkty w końcówkach, szczególnie w trzecim i czwartym. Nie jestem do końca zadowolony z postawy Rachel Rourke, która popełniła sporo błędów własnych w ataku. Piłki wyrzucone w aut bardzo dużo nas kosztowały.