Podopieczni Marka Kardosa w piątkowy wieczór uczynili kolejny krok w stronę dziewiątej pozycji na zakończenie sezonu siatkarskiej PlusLigi, co osłodziłoby z pewnością Akademikom gorycz tegorocznych niepowodzeń. Częstochowianie wyraźnie złapali lepszą formę na koniec sezonu, a w piątek dodatkowo przełamali się we własnej hali, gdzie do tej pory śrubowali niechlubny rekord spotkań bez zdobyczy punktowej. - Na wstępie chciałbym życzyć wszystkim kobietom wszystkiego najlepszego z okazji ich święta - rozpoczął Srecko Lisinac, MVP piątkowego spotkania. - Rzeczywiście, wiele spotkań i czasu upłynęło do naszego pierwszego zwycięstwa w naszej hali. Przygotowaliśmy dobrą formę na koniec sezonu, co nie jest na pewno najlepsze. Myślę, że jeśli nasza gra wyglądałaby tak w sezonie zasadniczym, to jestem przekonany, że gralibyśmy w play-offach. Długo czekaliśmy na to zwycięstwo i jestem bardzo szczęśliwy. Kibice cały czas nas wspierali. Byli z nami, gdy praktycznie cały czas przegrywaliśmy. Pomogli nam złapać dobrą formę i chciałbym im za wszystko podziękować.
Częstochowianie, za wyjątkiem drugiej partii, cały czas dyktowali warunki na placu gry w piątkowym pojedynku. W czwartym secie z rytmu na chwile wybili ich arbitrzy, ale w emocjonującej końcówce to do nich należało ostatnie słowo. - Myślę, że kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku praktycznie przez cały mecz. Przy dobrej zagrywce nasza gra wyglądała dobrze i wygrywaliśmy. Po sytuacji z decyzją arbitrów, jak każdy młody zespół zaczęliśmy popełniać więcej błędów. Straciliśmy kilka punktów z rzędu. Każdy element w naszej grze po prostu zagrał i słowa uznania należą się trenerom i statystykom, którzy wykonali kawał dobrej roboty. Zasłużyliśmy na zwycięstwo w tym meczu - zapewnia środkowy, który coraz bardziej przebija się do pierwszej reprezentacji Serbii.
Akademicy w tym sezonie powodów do radości mieli, niczym na lekarstwo. Doliczając do tego piątkową wiktorię, podopieczni Marka Kardosa mają w swoim dorobku cztery zwycięstwa w tym sezonie. Do tej pory zawsze statuetka MVP trafiała w ręce Grzegorza Boćka. W piątek pierwsze takie wyróżnienie spotkało Srecko Lisinaca. - To moje pierwsze MVP. Myślę, że jeśli ta statuetka przypadłaby w udziale każdemu innemu zawodnikowi, to nie byłoby to błędem. Każdy z nas zagrał bardzo dobre spotkanie. Myślę, że nie była to latwa decyzja, komu przyznać tą nagrodę - podkreśla Lisinac.
Do zakończenia rywalizacji Akademikom brakuje już tylko jednego zwycięstwa. W piątek obie ekipy ponownie spotkają się w hali Urania w Olsztynie. - Jedziemy tam, by dać z siebie wszystko tak, jak w pierwszym meczu. Będziemy starali skupić się na wyeliminowaniu błędów, które popełniliśmy w pierwszych dwóch meczach. Będziemy starali się wygrać, co będzie oznaczało, że zajmiemy dziewiątą pozycję w lidze - kończy Srecko Lisinac.
Srecko Lisinac: Złapaliśmy lepszą formę na koniec sezonu
Wkręt-met AZS Częstochowa po raz drugi okazał się lepszy od Indykpolu AZS Olsztyn w fazie play-out PlusLigi. Częstochowianom brakuje już tylko jednej wygranej do zakończenia rywalizacji.
Źródło artykułu: