Zgodnie z planem - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn Koźle

Warszawska Politechnika nie sprawiła niespodzianki i uległa ZAKSIE na Torwarze 0:3. Trzecia drużyna rundy zasadniczej ze spokojem może czekać na półfinałowego rywala.

- Najpierw o poszczególne punkty, później o sety, następnie o mecz, a może o coś więcej - zapowiadał przed meczem trener Jakub Bednaruk. Technika małych kroków tym razem nie zdała jednak egzaminu, bo Politechnika odpadła w I rundzie play-off, przegrywając rywalizację z ZAKSĄ 3:0.

Daniel Castellani od początku posłał do boju najcięższe działa, co jest tylko dowodem na to, iż pięciosetowy pojedynek w Kędzierzynie-Koźlu nie był jedynie wypadkiem przy pracy, a wynikiem dobrej postawy Inżynierów. Argentyńczyk wciąż nie mógł jednak skorzystać z kontuzjowanego Jurija Gladyra. W pierwszej szóstce nie wyszedł także Antonin Rouzier.

Skazywana na pożarcie Politechnika na początku spotkania dotrzymywała kroku faworytom. Dobrze funkcjonowało przede wszystkim przyjęcie, co pozwalało na kombinacyjną grę i utrudniało kędzierzynianom ustawienie skutecznego bloku. Fabian Drzyzga większość piłek posyłał do Grzegorza Szymańskiego, który notował udany występ.

ZAKSA potrafiła jednak wykorzystać nawet najmniejsze błędy podopiecznych Jakuba Bednaruka, szczególnie w polu serwisowym i dzięki temu utrzymywała bezpieczną, co najmniej dwupunktową przewagę. Tradycyjnie już kapitalnie prezentował się Felipe Fonteles, strasząc swoją siłą w ofensywie. Paweł Zagumny często uruchamiał także środkowych, którzy zwykle wykorzystywali okazję do zdobycia punktu.

W drugiej partii zdobywcy Pucharu Polski podkręcili tempo. Trudno było wskazać w ich grze jakikolwiek słaby punkt, co jednak nie uspokajało trenera Castellaniego, który w swoim stylu przechadzał się wzdłuż linii bocznej boiska. Nerwowo reagował także Bednaruk, jednak niewiele mógł zrobić, w sytuacji, gdy jego zawodnicy nie stwarzali zagrożenia na zagrywce, a w dodatku często popełniali błędy. Przewaga przyjezdnych była niepodważalna, czego dowodem jest wynik: 16:25.

Tak wyraźna przegrana w drugim secie zdecydowanie podcięła skrzydła Inżynierom. Zniknęła gdzieś determinacja, która dotąd była znakiem rozpoznawczym stołecznego zespołu. Tymczasem w szeregach ZAKSY widać było coraz większy luz. Szansę gry otrzymał Serhij Kapelus oraz Grzegorz Pilarz. Goście prezentowali publiczności siatkarskie "gwoździe", a z ich twarzy nie schodziły uśmiechy. Nikt nie był w stanie odebrać im tego zwycięstwa. ZAKSA udowodniła, że jest głównym faworytem do mistrzowskiego tytułu. Inżynierom pozostaje walka o miejsca 5-8.

ZAKSA zagra w półfinale Plus Ligi, gdzie zmierzy się ze zwycięzcą pary JW - Effector Kielce
ZAKSA zagra w półfinale Plus Ligi, gdzie zmierzy się ze zwycięzcą pary JW - Effector Kielce

AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn Koźle 0:3 (23:25, 16:25, 17:25)

AZS Politechnika Warszawska: Wierzbowski, Pawliński, Nowak, Drzyzga, Szymański, Zajder, Potera (libero) oraz Olenderek, Smoliński, Szuleka

ZAKSA Kędzierzyn Koźle: Witczak, Zagumny,Fonteles, Wiśniewski, Ruciak, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Pilarz, Kapelus

MVP: Dominik Witczak

Źródło artykułu: