Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wyszli na parkiet w najsilniejszym składzie i pokonali zespół Wkręt-metu AZS Częstochowa 3:0. Ucięli w ten sposób wszelkie spekulacje na temat ewentualnego ominięcia ZAKSY w półfinale play-off.
- Jastrzębski Węgiel nigdy nie wyjdzie na parkiet po to, by przegrać. Zasada ta będzie obowiązywała przynajmniej tak długo, jak długo tworzyć go będą osoby obecne w klubie w tej chwili. Podchodzimy z szacunkiem do PlusLigi, rywali i samych siebie - zdecydowanie przekonuje Michał Łasko, atakujący Jastrzębskiego Węgla.
Pewne zwycięstwo nad podopiecznymi Marka Kardosa dało jastrzębianom drugie miejsce po rundzie zasadniczej. Jest do dobra pozycja wyjściowa do walki o medale mistrzostw Polski.
- Oczywiście najlepiej byłoby, gdybyśmy zajęli pierwsze miejsce przez fazą play-off, natomiast gdyby nam ktoś przed sezonem powiedział, że rundę zasadniczą skończymy na drugim miejscu, bylibyśmy bardzo zadowoleni. Dlatego też z radością przyjmujemy zdobytą lokatę. Ona da nam przewagę własnego boiska w ćwierćfinale, a w razie awansu, również w półfinale ostatecznej walki o medale - zaznacza reprezentant Włoch, broniący barw Jastrzębskiego Węgla.
W parze ćwierćfinałowej podopieczni Lorenzo Bernardiego spotkają się z ekipą z Kielc. W razie sukcesu czeka ich najprawdopodobniej potyczka z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W tym sezonie jastrzębianom nie udało się jeszcze wygrać z zespołem Daniela Castellaniego, a obie drużyny rywalizowały ze sobą już dwukrotnie - w rozgrywkach ligowych oraz w półfinałowym meczu Pucharu Polski.
- Najpierw musimy pokonać Effectora Kielce, a kędzierzynianie muszą uporać się z Politechniką Warszawską. Później ewentualnie zobaczymy, czy ZAKSA dobrze wybrała. Żeby zdobyć złoto, trzeba wygrać z każdym - zauważa Michał Łasko.
Poza tym w Bełchatowie wciąż drzemie ogromny poten Czytaj całość