Mecz ZAKSY z Arkasem śmiało można określić jako bardzo nierówny. Raz lepiej grała jedna, a za chwilę druga drużyna. - Myślę, że zabrakło nam treningów w pełnym obciążeniu i składzie. Przez dwa dni trenowało zaledwie ośmiu zawodników. Ciężko jest przeprowadzić zajęcia z tak małą liczbą ludzi - powiedział po pierwszym meczu z Turkami Michał Ruciak. - Cieszymy się, że finał, który jest dla nas jak na razie najważniejszy, jest na wyciągnięcie ręki - dodał.
Przyjmujący reprezentacji Polski przyznał, że z jego zdrowiem nie jest tak dobrze jakby chciał. - Mam nadzieję, że ta dolegliwość (kolana) ustąpi. Na obecną chwilę jest troszeczkę lepiej niż przez ostatnie dwa miesiące. Drobne zabiegi, które były wykonywane na kolana pomogły - wyjaśnił zawodnik. - Wierzę, że teraz będzie coraz lepiej. Muszę grać, bo każdy mecz jest teraz ważny. Trzeba walczyć o Final Four i Mistrzostwo Polski - dodał Michał Ruciak.
Mecze, które są rozgrywane w takich krajach jak Turcja bardzo często niosą za sobą ryzyko pomyłek sędziowskich. - Jacy będą arbitrzy na meczu w Izmirze, nie wiem. Powiem szczerze, że nawet o tym nie myślałam. Będziemy się starali grać tak, aby nie było możliwości "drobnych" pomyłek sędziowskich, żeby wynik był klarowny - powiedział przyjmujący.
Przed kędzierzynianami bardzo trudny okres. Już w piątek zmierzą się z Effektorem Kielce w ostatniej kolejce rundy zasadniczej rozgrywek krajowych, a cztery dni później ponownie będą walczyć z Arkasem Izmir. - Nie powiem, że ważniejsza jest dla nas ostatnia kolejka PlusLigi. Oczywiście, że będziemy chcieli wygrać to spotkanie, tym bardziej, że gramy u siebie. Jednak chyba każdy będzie myślał o tym, żeby jak najlepiej wypaść w Izmirze, aby zakwalifikować się do Final Four. Musimy powalczyć, w końcu jesteśmy ostatnią polską drużyną w tych rozgrywkach - zakończył Michał Ruciak.