Agata Sawicka: Naprawdę to jestem wkurzona po tym meczu

Agata Sawicka jak i inne zawodniczki BKS-u Aluprof po przegranym meczu z Tauronem MKS długo spoglądały na pusty parkiet z ławki rezerwowych w osłupieniu. Bielszczanki przegrały kolejny mecz u siebie.

Kolejny mecz i kolejna porażka drużyny Aluprofu. Bielskie siatkarki nie mogą przełamać niemocy, która trwa już od kilku spotkań zarówno w lidze, jak i europejskich pucharach. Porażka 2:3 z Tauronem MKS Dąbrową Górniczą była trzecią z rzędu przed własną publicznością w takim właśnie stosunku.

- Zabrakło zimnej głowy w końcówce meczu. Naprawdę walczyłyśmy. Bardzo nam zależało i strasznie chciałyśmy wygrać ten mecz. Byłyśmy bardzo zdeterminowane. Jestem wkurzona - delikatnie mówiąc - że poniosłyśmy porażkę - nie szczędziła mocnych słów Agata Sawicka, libero Aluprofu.

Siatkarka z Bielska-Białej szukała powodów porażki swojego zespołu z dąbrowiankami przed własną publicznością. - Są mecze, które przegrywa się 2:3, po prostu. Tak się teraz złożyło. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego przegrywamy jeden mecz, a inny wygrywamy. Jestem strasznie zła, że poniosłyśmy porażkę. Za dużo błędów popełniamy i nie kończymy ataków w końcówkach - zaznaczyła Sawicka w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
 
- Uważam, że przegrywać można. Impel przegrywał wszystkie mecze pod rząd, a podniósł się. Musimy grać całym zespołem, z chłodną głową, walczyć o każdą piłkę. My naprawdę umiejętności mamy, każda z nas. Musimy uwierzyć we własne umiejętności - przekonywała libero bielskiej drużyny.

Siatkarka Aluprofu stwierdziła, iż jej zespół musi wrócić do tej gry, którą prezentował w rundzie jesiennej, do tego stylu, który przynosił zwycięstwa i punkty. - Może trochę brakuje wiary, bo jak przegrywa się jeden, drugi mecz to w głowie koduje się: może czegoś nie potrafię, może nie umiem zaatakować, przyjąć piłki. Może też brakuje koncentracji. Pierwszą część sezonu grałyśmy bardzo dobrze i musimy wrócić do tego, co było wcześniej - zakończyła Sawicka.

Źródło artykułu: