Pierwsza bitwa rozczarowała - relacja ze spotkania Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Pierwsze z trzech spotkań zespołów z Muszyny i Bielska Białej padło łupem wicemistrzyń kraju. Dotychczasowy lider ligi zagrał bardzo słabe spotkanie i ani na moment nie postawił się rywalkom.

Piątkowy mecz decydował o tym, który z czołowych zespołów Orlen Ligi znajdzie się na pierwszym miejscu w tabeli. Trener Wiesław Popik nie mógł skorzystać z usług Włoszki Elisy Celli, której odnowiła się kontuzja łydki i musiał na jej miejsce desygnować do meczowego składu Koletę Łyszkiewicz.

Pierwsze akcje spotkania padały łupem muszynianek, które bezlitośnie wykorzystywały niepewne poczynania rywalek. Główną egzekutorką ataków wicemistrzyń Polski została Sanja Popović, jej zagrywka była postrachem bielskich przyjmujących (8:3). Podbeskidzki zespół nie radził sobie z powstrzymywaniem skrzydłowych rywalek i nie potrafił wcielić w życie rad szkoleniowca. - Pozwalamy im na wszystko! - pieklił się na czasie trener Popik i miał rację, bo dokładnie tak przedstawiała się sytuacja na parkiecie. Pobudzić zespół do walki próbowała Milada Bergrova: kapitan przyjezdnych niemal doszczętnie rozbiła muszynianki swoją zagrywką, co pozwoliło na zupełne zniwelowanie strat (ze stanu 18:10 do 18:18!). Gdy wydawało się, że jednostronny mecz nabierze rumieńców, na powrót piąty bieg włączyły Anna Werblińska i Popović, zdobywczynie decydujących punktów. BKS-owi nie pomógł nawet punkt zdobyty przez... libero (25:21).

Tempo drugiej partii nieco spadło z powodu błędów popełnianych przez obie ekipy, jedynie bolesne zderzenie Pauliny Maj z bandą reklamową na chwilę podniosło ciśnienie kibicom. Spryt Eleonory Dziękiewicz i Sanji Popović pozwolił gospodyniom meczu na odbudowanie przewagi (8:4). Na dłuższy czas wróciły stare grzechy bielskich siatkarek, czyli ogromne problemy z przyjęciem serwisu rywalek; trener Popik raz po raz zmieniał Łyszkiewicz na Joannę Frąckowiak, ale nie dawało to efektu. Zespół z Muszyny swobodnie czuł się na parkiecie i mimo pomyłek skutecznie dawał odpór staraniom Heleny Horki. Bezradne i rozbite przyjezdne zostały niemal znokautowane przez wyluzowane i uśmiechnięte przeciwniczki (25:11).

By myśleć o jakimkolwiek punkcie, siatkarski BKS-u musiały zmienić w swojej grze niemal wszystko, poczynając od fatalnej skuteczności ataku. Początek kolejnego seta przyniósł pierwsze w spotkaniu(!) prowadzenie przyjezdnych, wynikające z rozregulowanego celownika Popović. Błędy Horki i Joanny Wołosz oraz celne zbicie z drugiej linii Helene Rousseaux przyniosły kolejne pewne prowadzenie wicemistrzyń kraju. Sytuacja w szeregach dotychczasowego lidera tabeli stawała się coraz bardziej dramatyczna. - One was leją! - nawet ta ocena Wiesława Popika wydawała się nieco za łagodna. Dopiero kardynalne błędy muszynianek w asekuracji nieco wytrąciły je z rytmu; po bloku na chorwackiej atakującej (14:11) drużyna z województwa śląskiego mogła znów uwierzyć w swoją szansę. Nieco zdekoncentrowany zespół z Muszyny pozwolił BKS-owi na zdobycie kilku punktów (18:16), zaraz potem same bielszczanki marnowały dobre okazje w ataku. Szereg zmian w zespole przyjezdnych nie przyniósł oczekiwanego efektu: dzieła dopełnił blok na Monice Czypiruk. BKS ma o czym myśleć przed dwumeczem Pucharu CEV.

Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:0 (25:21, 25:11, 25:18)

Muszynianka: Werblińska, Dziękiewicz, Jagieło, Serena, Popović, Bednarek-Kasza, Maj (libero) oraz Rousseaux, Gajgał, Kasprzak, Kaczmar

BKS: Bergrova, Horka, Wołosz, G. Wojtowicz, Sieczka, Łyszkiewicz, Sawicka (libero) oraz M. Wojtowicz, Frąckowiak, Czypiruk-Solarewicz, Pelc, Szymańska

MVP: Sanja Popović (Muszynianka)

Sędziowie: Jacek Sęk (sędzia główny), Anna Niedbał

Źródło artykułu: