Pomimo świetnych rezultatów, reprezentant Włoch z iście stoickim spokojem podchodzi do ostatnich konfrontacji swojej drużyny, tonując nieco nastroje wśród kibiców Jastrzębskiego Węgla. - Tak naprawdę jeszcze nic nie wygraliśmy. Jesteśmy bardziej zadowolenie z rezultatów niż naszej gry. Bardzo długa droga wiedzie do naszej optymalnej dyspozycji. Najważniejsze mecze dopiero przed nami. Półfinałowe starcie w Częstochowie będzie niezwykle trudne. ZAKSA jest jedną z najlepszych drużyn w tym sezonie - przestrzega Michał Łasko.[i]
[/i]
W opinii brązowego medalisty z Londynu wyniki ostatnich meczów ze Skrą nie oddają w pełni przebiegu spotkań. - Owszem, jesteśmy bardzo zadowoleni. Zespół z Bełchatowa to prestiżowy i wymagający rywal. Nasze ostatnie trzy spotkania były bardzo ciężkie i zacięte. Te dwie wygrane po 3:0 wcale nie świadczą o tym, że Skra zagrała słabo. Szczególnie dwa pierwsze sety rewanżowego spotkania mogły się różnie zakończyć - uważa atakujący śląskiej drużyny. - Żeby wygrać z takim przeciwnikiem trzeba dać z siebie więcej niż sto procent sił. Co prawda brakowało im Mariusza Wlazłego, ale nie mogliśmy sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji - dodaje włoski siatkarz.
Po serii meczów z PGE Skrą Bełchatów drużyna Michała Łasko w niedzielę powalczy z liderem PlusLigi. Do Jastrzębia-Zdrój przyjedzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która w pierwszej fazie rundy zasadniczej wyraźnie pokonała "pomarańczowych". - W Kędzierzynie nas zmasakrowali. To był chyba nasz najbrzydszy mecz w tym sezonie. Byliśmy wtedy na zupełnie innym etapie. Zobaczymy jak będzie teraz. Może się okazać, że zespół z Kędzierzyna sprowadzi nas na ziemię. Zwycięstwa z Bełchatowem to już przeszłość. Teraz skupiamy się na meczu z liderem i walce o Puchar Polski - zapowiada siatkarz urodzony we Wrocławiu.