Kryzys lidera? Sieczka: Schodzi z nas ciśnienie

Przyjmująca BKS-u Aluprof, lidera Orlen Ligi, Ewelina Sieczka przyznaje w rozmowie z naszym portalem, że jej drużyna od kilku spotkań gra falami w poszczególnych setach i nie potrafi wygrać 3:0.

Od kilku kolejek, nie licząc pewnie wygranego meczu ze słabym AZS-em Białystok tuż przed świętami, lider Orlen Ligi BKS Aluprof Bielsko-Biała przeżywa mały kryzys formy. Bielszczanki przegrały dwa spotkania u siebie z Budowlanymi Łódź i Atomem Trefl w stosunku setów 2:3 i męczyły się w rywalizacji z Pałacem Bydgoszcz czy Impelem Wrocław. Gdzie leży przyczyna słabszej dyspozycji bielskiego zespołu?

- Z jednej strony możemy się cieszyć, że udało nam się zdobyć punkt, ale z drugiej możemy być na siebie troszeczkę złe, że gramy ostatnio takimi falami. Po dobrym secie, schodzi z nas zupełnie ciśnienie w kolejnym. Zaczynamy bardzo źle, potem gonimy wynik i nam się nie udaje. O to możemy mieć do siebie pretensje, że od jakiegoś czasu nie potrafimy postawić kropki nad i. Nie potrafimy pokonać przeciwnika 3:0. Koncentracja gdzieś nam spada. Taki rywal, jak Atom Trefl, od razu to wykorzysta i w poniedziałek właśnie tak było. Stąd tylko jedno "oczko" jest na naszym koncie - analizuje przyjmująca BKS-u Ewelina Sieczka w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Bielszczanki miały kłopoty zwłaszcza w polu zagrywki, gdzie regularnie myliła się choćby środkowa Gabriela Wojtowicz (6 straconych punktów po jej serwisie poza boisko). Z kolei Sieczka miała dobry początek meczu, ale później była już mniej skuteczna. Wynikało to także z źle dogrywanych do niej piłek przez Joannę Wołosz.

- Do końca mój występ nie był taki dobry, bo ostatnie sety spędziła z boku parkietu. Ciężko powiedzieć co się stało. To prawda, psułyśmy na początku mnóstwo zagrywek. Atom Trefl na pewno więcej wykorzystywał ataków. To było widoczne. U nas w pewnym momencie przestało to działać. Sopocianki też są takim zespołem, gdzie przy wysokiej piłce jest "ściana". Skacze Iza Bełcik z Julią Szełuchiną, a to naprawdę jest potężny blok - skomentowała Sieczka.

Ewelina Sieczka przyznaje: Nie gramy równo przez cały mecz
Ewelina Sieczka przyznaje: Nie gramy równo przez cały mecz

Dobrze zaprezentowały się przeciwko bielszczankom byłe zawodniczki Aluprofu, Klaudia Kaczorowska oraz Anna Podolec. - Rachel nie była taką wielką gwiazdą tego spotkania. Klaudia Kaczorowska wyróżniała się, Ania Podolec dała dobrą zmianę. Oczywiście, Rourke to jest gwiazda tego zespołu, w każdym spotkaniu mogą na nią liczyć. Chyba jeszcze nie zagrała słabo. W tym meczu cała drużyna Atomu zapracowała sobie na to zwycięstwo. My żałujemy, że nie potrafimy utrzymać koncentracji z pierwszego seta i przechylić szali zwycięstwa na naszą korzyść - zaznaczyła Sieczka dla naszego portalu.

Teraz przed bielskimi siatkarkami bardzo ciężki okres sezonu. Aluprof zagra tydzień po tygodniu z całą czołówką Orlen Ligi, w międzyczasie także z Bankiem BPS Muszynianką w pucharze CEV. - Z każdym przeciwnikiem jest trudno. Pokazał to mecz z Budowlanymi u nas, który przegrałyśmy. Nie można powiedzieć, że są łatwe spotkania. Przed nami rywalizacja z trójką najsilniejszych ekip, które otwarcie mierzą w złoty medal mistrzostw Polski. Nam taka konfrontacja też jest potrzebna - przekonuje przyjmująca BKS-u.

W kolejnym spotkaniu ligowym nie zagrała Sylwia Pelc. Środkowa Aluprofu wciąż zmaga się z urazem i nie jest jeszcze w pełni gotowa do gry. - Na pewno brak Sylwii Pelc jest sporym osłabieniem. Są dwie dziewczyny na środku, którym ciężko jest na treningach i w meczach cały czas grać. Też są normalnymi ludźmi, a nie maszynami. Na chwilę obecną niestety mamy tak, jak mamy, są drobne urazy w drużynie. Musimy sobie jednak z tym radzić - kończy Sieczka.

Źródło artykułu: