Bydgoskie siatkarki nie potrafiły pokonać swoich rywalek w trzech kolejnych meczach. W Białymstoku również przez dłuższy czas zanosiło się na porażkę, ale w decydującym momencie szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Rafała Gąsiora. Przy stanie 13:12 dla miejscowych gospodynie dotknęły siatki, a chwilę później Dominika Schulz zaserwowała tak szczęśliwie, że piłka po taśmie sturlała się na pole gry gospodyń. Od tego momentu przyjezdne objęły prowadzenie, którego nie oddały do końca meczu. W tej sytuacji można pokusić się o stwierdzenie, że szczęście szeroko uśmiechnęło się do zespołu gości. Po meczu Rachael Adams na łamach swojego bloga zaprezentowała talizman, który dość przypadkowo przyniósł szczęście pałacankom.
- Wychodząc z pokoju hotelowego włożyłam klucz do kieszeni i zapomniałam oddać w recepcji. W efekcie nieświadomie wzięłam go na mecz. Na szczęście po meczu wróciliśmy do hotelu na kolację. Przypomniałam sobie o tym dopiero, kiedy Ewa Kowalkowska zapytała mnie o niego. Początkowo obawiałam się nawet, że go zgubiłam, ale okazało się, że był cały czas w mojej kieszeni. Niewiele brakowało, a pojechałabym z nim do Bydgoszczy - napisała amerykańska środkowa na łamach swojego bloga.