Bydgoskim siatkarkom pomógł talizman?

Siatkarki bydgoskiego Pałacu nie mogły narzekać w sobotni wieczór na brak szczęścia. Los uśmiechnął się do nich w decydujących momentach tiebreaka. Być może stało się tak za sprawą pewnego talizmanu.

Bydgoskie siatkarki nie potrafiły pokonać swoich rywalek w trzech kolejnych meczach. W Białymstoku również przez dłuższy czas zanosiło się na porażkę, ale w decydującym momencie szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Rafała Gąsiora. Przy stanie 13:12 dla miejscowych gospodynie dotknęły siatki, a chwilę później Dominika Schulz zaserwowała tak szczęśliwie, że piłka po taśmie sturlała się na pole gry gospodyń. Od tego momentu przyjezdne objęły prowadzenie, którego nie oddały do końca meczu. W tej sytuacji można pokusić się o stwierdzenie, że szczęście szeroko uśmiechnęło się do zespołu gości. Po meczu Rachael Adams na łamach swojego bloga zaprezentowała talizman, który dość przypadkowo przyniósł szczęście pałacankom.

Czy to był właśnie klucz do sukcesu bydgoskiej drużyny w Białymstoku?
Czy to był właśnie klucz do sukcesu bydgoskiej drużyny w Białymstoku?

- Wychodząc z pokoju hotelowego włożyłam klucz do kieszeni i zapomniałam oddać w recepcji. W efekcie nieświadomie wzięłam go na mecz. Na szczęście po meczu wróciliśmy do hotelu na kolację. Przypomniałam sobie o tym dopiero, kiedy Ewa Kowalkowska zapytała mnie o niego. Początkowo obawiałam się nawet, że go zgubiłam, ale okazało się, że był cały czas w mojej kieszeni. Niewiele brakowało, a pojechałabym z nim do Bydgoszczy - napisała amerykańska środkowa na łamach swojego bloga.

Źródło artykułu: