Sprowadzona z ligi portorykańskiej zawodniczka w wygranym 3:0 spotkaniu z PTPS Piła pokazała się ze świetnej strony. W poniedziałkowy wieczór w łódzkiej Atlas Arenie Courtney Thompson popisała się w defensywie kilkoma obronami, których nie powstydziłyby się najlepsze libero na świecie. Jeśli do tego dodać trzy skuteczne ataki na cztery próby łatwo zapomnieć o tym, że głównym zadaniem Amerykanki jest jednak rozdzielanie piłek koleżankom. - Zapewniam, że w meczu z PTPS występowałam na pozycji rozgrywającej - śmieje się sama zainteresowana. - Cóż, takie rzeczy faktycznie raczej mi się nie zdarzają. Sporo w tym przypadku. To były prawdopodobnie moje pierwsze i ostatnie ataki w tym sezonie, więc bardzo się z nich cieszę - dodaje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Thompson.
Po trzech kolejkach, w których łodzianki potrafiły momentami pokazać świetną grę, ale na ogół przegrywały nerwowe końcówki, w końcu przyszedł czas na pierwsze w sezonie zwycięstwo. - Wygrana to wspaniałe uczucie. To było znakomite zwycięstwo całej drużyny. Byliśmy zespołem bardzo zbalansowanym w ataku i obronie, ale także agresywnym na siatce, czemu poświęciłyśmy ostatnio sporo czasu na treningach. Jeśli ciężko się nad czymś pracuje i potem uda się to powtarzać w trakcie gry, satysfakcja jest niesamowita. Mam nadzieję, że teraz będzie nam szło coraz lepiej - opowiada z nadzieją w głosie reprezentantka USA.
Trzy kolejne porażki i tylko jeden zdobyty punkt mogły niepokoić. Dlatego tak przekonujące zwycięstwo powinno mieć olbrzymie znaczenie dla zespołu, który przed sezonem zbudowany został zupełnie na nowo. Zdaje sobie z tego sprawę rozgrywająca Budowlanych Łódź. - Poniedziałkowe zwycięstwo smakuje wyśmienicie. Uwielbiam wygrywać, ale po trzech kolejnych porażkach taka wiktoria jest nawet odrobinę słodsza - przyznaje medalistka ostatnich igrzysk olimpijskich.
Nie wiadomo jakim wynikiem zakończyłoby się spotkanie z PTPS, gdyby łodzianki w decydującej fazie drugiego seta nie odrobiły trzech punktów straty. Wyciągnięcie wyniku ze stanu 20:23 do zwycięstwa 27:25 na pewno mocno podbudowało prowadzony przez Macieja Kosmola zespół. - To była wielka próba i bardzo się cieszę, że wyszliśmy z niej zwycięsko. Wcześniej przy kilku akcjach byłyśmy blisko, ale czegoś brakowało. Udało się jednak przełamać rywalki, co dodatkowo nas umotywowało i podbudowało. Tego chcemy się trzymać - deklaruje Amerykanka.
Kolejne spotkanie Budowlani rozegrają już w piątek. Tym razem łódzką drużynę czeka wyjazd do Bydgoszczy i walka o ligowe punkty z tamtejszym Pałacem. Z jakim nastawieniem do tego meczu podchodzi Thompson? - W tej chwili zależy nam przede wszystkim na tym, żeby już nazajutrz być lepszą drużyną. Do piątku jeszcze trochę czasu. Co ma być to będzie. Czeka nas na pewno sporo pracy - twierdzi siatkarka.