PW wraca z tarczą - relacja z meczu Delecta Bydgoszcz - Politechnika Warszawska

Spotkanie w Bydgoszczy miało zaskakujący przebieg. Odrodzona Delecta pewnie zmierzała do tie-breaka, ale w końcówce Politechnika Warszawska wróciła do gry i po wideo weryfikacji zdobyła trzy punkty.

Zespoły Delecty Bydgoszcz i Politechniki Warszawskiej odniosły w ostatniej kolejce PlusLigi pewne zwycięstwa i przed sobotnim spotkaniem w "Łuczniczce" trudno było wskazać faworyta. Bukmacherzy wskazywali na gospodarzy i pomylili się.

Na początku spotkania oba zespoły miały problemy w uzyskaniem wyraźnej przewagi. Częściej na prowadzeniu byli przyjezdni, co wynikało po części z błędów popełnianych przez bydgoszczan. Dopiero po skutecznych serwisach Fabiana Drzyzgi Politechnika prowadziła 11:8. Później zespoły zdobywały punkty falami i bliżej zwycięstwa była stołeczna drużyna, która po skutecznym bloku utrzymywała trzypunktową przewagę 20:17. Trener Piotr Makowski starał się ratować sytuację zmianami i przyniosło to efekt. Słabiej spisującego się Dawida Konarskiego zastąpił Łukasz Owczarz i po jego dwóch skutecznych atakach przewaga Politechniki stopniała do jednego "oczka" (20:21). To była jednak ostatnia próba nawiązania przez bydgoszczan walki w tym secie, bo więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, którzy wygrali 25:21.

Początek drugiego seta należał zdecydowanie do siatkarzy Politechniki. Przyjezdni nękali gospodarzy dobrą zagrywką, ale i w pozostałych elementach prezentowali lepszą dyspozycję. Siatkarze Delecty przegrywali nie tylko na boisku, ale i w swoich głowach, bo od początku tej partii było widoczne wyraźne załamanie bydgoszczan, na co zwracał uwagę Piotr Makowski podczas przerwy. Słowa szkoleniowca jednak nie pomogły, bo warszawianie zdobywali punkt za punktem, prowadząc już 13:5. Politechnika przewagę zbudowała sobie w szczególności przez dobrą grę w defensywie i po kolejnym bloku prowadziła już 16:7. Delecta próbowała jeszcze zniwelować te straty, ale nie zatrzymała rozpędzonej maszyny ze stolicy i Politechnika wygrała 25:17.

Przed trzecim setem Piotr Makowski zabrał swój zespół na kilka minut do szatni, gdzie musiały paść mocne słowa, bo bydgoszczanie w trzecim secie w niczym nie przypominali drużyny z poprzedniej odsłony tego spotkania. Szybko wyszli na prowadzenie 4:1 i chociaż po dobrych zagrywkach Maciej Zajdera przyjezdni doprowadzili do remisu 5:5, to po chwili Delecta znowu wygrywała 10:6. Gracze Politechniki zaczęli popełniać więcej błędów, a w ekipie gospodarzy przypomniał o sobie Konarski, który poprawił swoją skuteczność w ataku. Na przerwę techniczną bydgoszczanie schodzili już z sześcioma punktami przewagi. Partia ta przypominała poprzednią odsłonę tego meczu, ale zespoły zamieniły się rolami. Przyjezdni nie znaleźli już recepty na zatrzymanie bydgoszczan i przegrali 17:25.

Bydgoszczanie czwartą partię rozpoczęli od mocnego uderzenia 3:0. Zespół Delecty poprawił przede wszystkim przyjęcie, co wpłynęło na jakość całej gry. Po autowym ataku Grzegorza Szymańskiego  gospodarze prowadzili już 12:4. Rotacje w składzie Politechniki pozwoliły na zmniejszenie dystansu między zespołami, ale przewaga bydgoszczan cały czas była bezpieczna i na drugiej przerwie technicznej wynosiła pięć punktów. Przyjezdni mozolnie odrabiali jednak straty, niwelując przewagę rywali do dwóch "oczek" (17:15), a po asie Pawła Adamajtisa doprowadzili do remisu 21:21. Siatkarz ten pojawił się na boisku w poprzednim secie i okazał się prawdziwym jokerem w talii trenera Jakuba Bednaruka. Kibice w "Łuczniczce" obejrzeli emocjonująca końcówkę, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Mecz zakończył się w zaskakujący sposób, bo po wideo weryfikacji. Na tablicy wyników był już rezultat 26:26, ale siatkarze Politechniki poprosili o sprawdzenie i okazało się, że jeden z bydgoszczan dotknął siatki. Wybuch radości w ekipie przyjezdnych oznaczał zwycięstwo gości 27:25 i 3:1 w całym spotkaniu.

Delecta Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska 1:3 (21:25, 17:25, 25:17, 25:27)

Delecta: Masny, Konarski, Wika, Waliński, Wrona, Jurkiewicz, Dębiec (libero) oraz Owczarz, Lipiński, Antiga, Wieczorek

AZS PW: Drzyzga, Szymański, Pawliński, Wierzbowski, Zajder, Nowak, Potera (libero), Olenderek (libero) oraz Siezieniewski, Adamajtis, Dryja

MVP: Krzysztof Wierzbowski

Komentarze (7)
avatar
sławomir
21.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co tu dużo pisać trzeba lać dużo zimnej wody na te gorące łby 
avatar
stary kibic
21.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo fajny mecz, lepszy niż sobotni hit. Ciekawe na ile Paweł Adamajtis jest w stanie utrzymać poziom, czy to tylko takie jego 5 minut? Praktycznie on rozstrzelał Delectę i miał piłkę końcową Czytaj całość
koki
20.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I dziś też tak było. W tych wygranych setach nie można było nikogo wyróżnić, grała po prostu cała drużyna 
avatar
rzeszowiak
20.10.2012
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
"Patrzam" na wynik i nie wieżę własnym oczom, nikt w tej polibudzie nie gra jeśli chodzi o znane nazwiska, a ostatnio spisują się znakomicie choćby nawet wtedy jak dokopali Jastrzębskiemu Węglo Czytaj całość
avatar
vip2012
20.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Oj Delecto! To nie tak miało być!