Orlen Liga jest bardzo konkurencyjna - rozmowa z Courtney Thompson, rozgrywającą Budowlanych Łódź

Amerykańska medalistka olimpijska nie zraziła się dwoma przegranymi meczami ligowymi. Co więcej, jest przekona, że jej zespół nawiąże walkę z najlepszymi.

Marcin Olczyk: Jak oceni pani spotkanie z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała?

Courtney Thompson: Cóż, przeciwniczki na pewno lepiej kończyły tego wieczoru akcje. My psułyśmy podania i serwisy, a to przecież podstawa gry w siatkówkę. Miałyśmy swoje szanse, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Musimy znacznie poprawić naszą grę w końcówkach setów.

Sądzi pani, że łodzianki dysponują odpowiednimi umiejętnościami, żeby walczyć z takimi rywalami jak BKS?

- Tak. Oczywiście. Byłyśmy w grze do samego końca. Ostatnią partię przegrałyśmy przecież 25:27, tak więc ten ostatni set mógł skończyć się zupełnie inaczej. Na pewno nie będziemy szczęśliwe, póki nie zaczniemy wygrywać, ale jestem przekonana, że stać nas na dużo lepszą grę.

W pierwszych dwóch kolejkach sezonu mierzyłyście się z drużynami, które typowane są do walki o medale. Czy po tych spotkaniach może pani powiedzieć już coś więcej o poziomie sportowym Orlen Ligi?

- Macie bardzo dobrą, konkurencyjną ligę. W meczach z każdym rywalem trzeba dawać z siebie maksimum. Wysoki poziom rozgrywek był jednym z powodów, dla których trafiłam do Polski, dlatego bardzo się cieszę, że się tu znalazłam. Jestem podekscytowana, ponieważ czeka nas wiele pracy, ale mamy też potencjał by się rozwinąć i grać znacznie lepiej. Mam nadzieję, że będziemy w stanie poprawić się już wkrótce.

Czy pani indywidualnie może w polskiej lidze się rozwinąć?

- O tak, zdecydowanie! W zeszłym roku grałam w Portoryko, gdzie według mnie poziom jest znacznie niższy, a wydaje mi się, że i tak podnosiłam swoje umiejętności. Rozrywający może się rozwijać, niezależnie od tego komu wystawia piłki, dlatego nie mam wątpliwości, że dużo skorzystam grając w tak silnej lidze jak polska.

Jak wygląda atmosfera w drużynie? Czy mimo dwóch porażek w zespole wciąż jest entuzjazm i chęci do walki?

- Oczywiście, że tak. Mamy świadomość, że nie rozpoczęłyśmy najlepiej. Żadna z nas nie lubi przegrywać, ale rozumiemy też, że przeciwnicy są mocni, dlatego chcemy w następnej kolejce powalczyć i wrócić do gry.

Courtney Thompson widzi potencjał w swoim zespole. Czy amerykańska rozgrywająca pomoże go z koleżanek wydobyć?
Courtney Thompson widzi potencjał w swoim zespole. Czy amerykańska rozgrywająca pomoże go z koleżanek wydobyć?

O miejsce w składzie rywalizuje pani z doświadczoną i doskonale znającą drużynę Martą Wójcik. Jakie są wasze relacje?

- Ona jest świetna! To jedna z najbardziej pomocnych dla mnie osób w klubie, nie tylko na boisku, ale i poza nim. Nie ma mowy o jakiejś niezdrowej rywalizacji i konkurowaniu ze sobą. Rozgrywające powinny współpracować. U nas tak właśnie jest, bo obu nam zależy na tym, żeby drużyna wygrywała, niezależnie od tego kto akurat jest pod siatką. Zespół przede wszystkim.

Czy odczuwa pani jakieś problemy w komunikacji z koleżankami z drużyny?

- Zdarza się, zwłaszcza gdy jesteśmy w środku gry i wszystko toczy się strasznie szybko. Wtedy najczęściej jest wiele spraw, które chciałoby się wyjaśnić, więc problemy przy różnych językach mogą się przytrafić. Pracujemy jednak nad tym i wydaje mi się, że jest coraz lepiej.

Stara się pani uczyć języka polskiego?

- Na pewno tak. Umiem już powiedzieć: dziękuję, proszę. Tak... Na razie to jednak wszystko (śmiech).

A jak wygląda pani znajomość polskiego na parkiecie?

- Znam już kilka podstawowych zwrotów siatkarskich. Razem z koleżankami robimy co się da, żeby jak najszybciej uzupełnić moje braki.

Jak oceni pani poziom zrozumienia drużyny na boisku? Czy jest pani zadowolona z tego jak układa się współpraca w trakcie meczu?

- Wydaje mi się, że jest całkiem nieźle. Zgrywanie idzie nam bardzo dobrze. Wspieramy się i uzupełniamy. Musimy tylko nauczyć się bardziej sobie pomagać w trudnych sytuacjach już w czasie gry i może być naprawdę fajnie. Dziewczyny są świetne, więc wierzę, że z czasem wszystko zacznie układać się po naszej myśli.

Bouli czy Marta Wójcik jest konkurentką Amerykanki do gry w pierwszym składzie. Obie rozgrywające, zamiast rywalizować, wolą wspólnie pracować dla dobra drużyny.
Bouli czy Marta Wójcik jest konkurentką Amerykanki do gry w pierwszym składzie. Obie rozgrywające, zamiast rywalizować, wolą wspólnie pracować dla dobra drużyny.

Co może być najsilniejszą stroną Budowlanych w tym sezonie?

- Hmm, to bardzo dobre pytanie. Wydaje mi się, że mamy kilka silnych ramion – na różnych pozycjach. Potrafimy grać w obronie. Jeśli będziemy lepiej podawać i zagrywać to w końcu zaskoczymy również w ataku.

Co pani osobiście chciałaby osiągnąć w Polsce?

- Zależy mi na tym, by pomóc Budowlanym wygrywać. To jest mój podstawowy cel jako rozgrywającej. Jeśli uda mi się to osiągnąć tutaj, to na pewno stanę się lepszą zawodniczką i poradzę sobie w przyszłości.

Czy drużyna ma określone konkretne cele względem nowego sezonu? Które miejsce w lidze was zadowoli?

- Nie myślimy w takich kategoriach. Skupiamy się tylko na kolejnym spotkaniu. Będziemy ćwiczyć teraz pod kątem następnej rundy i to jest dla nas najważniejsze. Jedna rzecz na raz, nie chcemy się rozpraszać niczym innym.

Jak podoba się pani Atlas Arena?

- Uwielbiam to miejsce. Jest tu świetnie, panuje znakomita atmosfera. Wielkość tego obiektu dodaje prestiżu każdemu meczowi. Grając w Atlas Arenie czujesz, że bierzesz udział w ważnym wydarzeniu. Mamy wspaniałych kibiców, których przychodzi tu całkiem sporo. Mam nadzieję, że wkrótce damy im zwycięstwo. Na pewno na to zasługują!

Czy podczas meczu czuje pani ich wsparcie?

- Tak. Zazwyczaj, grając mecz, takie rzeczy blokuje się w głowie. Jesteśmy w stanie to wytrenować. Jednak tu czuć pozytywną energię i bardzo nam to pomaga. Mamy bardzo fajny, żywiołowy klub kibica, którego nie da się nie zauważyć. Doping w Łodzi jest rewelacyjny.

Medal olimpijski Thompson rozbudził nadzieje łódzkich kibiców. Póki co Budowlani wciąż jednak czekają na pierwsze zwycięstwo ligowe. Czy uda się już w najbliższej kolejce?
Medal olimpijski Thompson rozbudził nadzieje łódzkich kibiców. Póki co Budowlani wciąż jednak czekają na pierwsze zwycięstwo ligowe. Czy uda się już w najbliższej kolejce?
Źródło artykułu: