- Niestety, nie udało się nam zakwalifikować do igrzysk olimpijskich, ale w tym sezonie satysfakcjonująca jest dla nas Liga Światowa, bo robimy postępy - oceniał udział swoich podopiecznych w rywalizacji w grupie A trener Japonii Tatsuya Ueta. Ta satysfakcja wielka być nie może, ponieważ kończąc rywalizację w "Światówce" kolejną porażką, Azjaci wydłużyli sobie drogę do przyszłorocznych rozgrywek i o udział w nich będą musieli powalczyć w fazie play-off. W meczu nie wykorzystali też szansy na wygraną, którą dawała swobodniejsza gra i spora rotacja składem pewnych gry w Final Six Kubańczyków. - Mamy dużo młodych zawodników w zespole i musimy dawać im jak najwięcej szans wykazania się i zdobycia cennego doświadczenia międzynarodowego. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, w turnieju finałowym, ale rozwój tej drużyny jest w tej chwili najważniejszym zadaniem - podsumowywał Orlando Samuels Blackwood.
Siatkarze ze środkowoamerykańskiej wyspy zdominowali dwa pierwsze sety i dopiero w trzecim, gdy trener zmienił połowę składu na boisku, Azjatom udało się skorzystać z czasu, jaki "nowi" rywale potrzebowali na wdrożenie do gry, i urwać partię. Powrót na boisko Yoandry Diaza i Rolando Cepedy zniweczył jednak starania Japończyków i doprowadził do zakończenia spotkania.
Najlepszymi egzekutorami punktów okazali się Kubańczyk Yenry Bell i Japończyk Kunihiro Shimizu, którzy ugrali odpowiednio 22 i 21 oczek.
Kuba - Japonia 3:1 (25:17, 25:15, 21:25, 25:19)
Kuba:
Leon, Cepeda, Quintana, Bell, Mesa, Diaz, Gutierrez (libero) oraz Estrada, Leyva, Fiel, Bisset.
Japonia: Usami, Tomimatsu, Yamamura, Shimizu, Fukuzawa, Yoneyama, Nagano (libero) oraz Matsumoto, Ishijima, Kondoh, Yamamoto, Ageba.
* * *
O wiele więcej emocji przyniósł drugi mecz w Nowym Sadzie. Rosjanie z wielką determinacją przystąpili do pojedynku z gospodarzami, właściwie nie dając im dojść do głosu w pierwszej partii. Wypracowane już na pierwszej przerwie technicznej czteropunktowe prowadzenie, jedynie sukcesywnie zwiększali w dalszej części seta. - Rosjanie zagrali swój najlepszy od dłuższego czasu. Zaciekle serwowali i bałem się, że spotkanie może zakończyć się w krótkim czasie. Ale pokazaliśmy naszą znaczącą jakość, gdy udało nam się odwrócić wynik, wrócić do gry i pokazać charakter - komentował Bojan Janić.
Rzeczywiście, Serbowie odnaleźli swój rytm i pewnie prowadzili grę tak w drugiej, jak i w trzeciej odsłonie. Sborna w końcówkach nabierała tempa, ale nie potrafiła już przechylić szali zwycięstwa. Wydawało się, że prowadzenie Plavich 4:1 na starcie czwartej partii i nerwowo wzięty czas dla Rosjan zwiastują rychłe zakończenie spotkania, ale tym razem podopieczni Władimira Alekno skutecznie wrócili do gry i doprowadzili do tie-breaka. Jeszcze przed zmianą stron gospodarze zachowywali szanse na zwycięstwo, ale rosyjscy siatkarze byli bardziej skoncentrowani i fizycznie w lepszej kondycji, co przesądziło o ich wygranej.
Serbia - Rosja 2:3 (18:25, 25:22, 25:23, 22:25, 11:15)
Serbia:
U. Kovacević, Janić, Mitić, Rasić, Starović, Podrascanin, Rosić (libero) oraz Lisinac, Atanasijević.
Rosja: Apalikow, Chtiej, Grankin, Tietiuchin, Muserskij, Michajłow, Obmoczajew (libero) oraz Bierieżko, Uszakow, Krugłow.