Z pewnością Muszyna zaoferowała Joannie Kaczor większe pieniądze, niż Gwardia. Zawodniczka podkreślała też, że chce się sprawdzić w zespole, w którym grają kadrowiczki i który zagra w Lidze Mistrzyń. W tej sytuacji działaczom wrocławskiego klubu zabrakło argumentów, choć nie ukrywają, iż decyzja siatkarki mocno ich zaskoczyła.
A na początku lipca na krajowym rynku nie było już klasowej atakującej. Inną kwestia jest to, że nawet średniej klasy siatkarka na tę pozycję kosztuje około 150 tysięcy złotych, co dla Gwardii stanowiłoby spory ciężar. Nie można jednak zapominać, iż solidna atakująca gwarantuje zdobycie przynajmniej 10-12 punktów w meczu.
Działacze Gwardii nie wykluczają, iż na atak zostanie przesunięta jedna z przyjmujących. Najprawdopodobniej będzie to Marta Czerwińska. Istnieje także możliwość, że wrocławscy działacze sprowadzą atakującą z zagranicy. Nie chcą jednak podejmować takich kroków w pośpiechu, gdyż do końca pierwszej rundy, mają czas, aby znaleźć kogoś wartościowego.
Na razie Gwardia przygotowuje się do sezonu w Brzegu Dolnym, a na piątek zaplanowano sparing z zespołem z Kalisza. Ale pierwsze poważne sprawdziany czekają gwardzistki dopiero we wrześniu, gdzie na turnieju w Miliczu zmierzą się z SC Drezno, Centrostalem Bydgoszcz i Piastem Szczecin.