Chcę pomóc Muszyniance odzyskać tytuł - rozmowa z przyjmującą Helene Rousseaux

Nowa przyjmująca wicemistrza Polski wierzy, że najbliższy sezon może należeć do Muszynianki Muszyna. Helene Rousseaux w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl opowiada o swoich najbliższych planach i radości z powrotu do Polski.

Marcin Olczyk: Musimy zacząć od tego pytania: dlaczego właśnie Muszyna?

Helene Rousseaux: Odpowiedź jest prosta. Muszynianka to czołowy klub jednej z najsilniejszych lig w Europie.

Czy miałaś oferty z innych drużyn? Odzywał się do ciebie ktoś z Polski?

- Kontrakty proponowały mi różne zespoły z wielu państw, takich jak: Azerbejdżan, Korea, Francja i oczywiście również Polska. Nie ma to jednak teraz większego znaczenia, ponieważ zostałam zawodniczką Muszynianki i bardzo się z tego powodu cieszę.

Co wiesz o Muszynie jako mieście? Zdajesz sobie sprawę, że jest znacznie mniejsza niż Łódź? Nie będzie to dla ciebie problemem?

- Wiem, że nie jest to miasto takie jak Łódź. Dobrze się czuję w dużych miejscowościach, ale na pewno przywyknę do życia w Muszynie. Mieszkałam już w bardzo różnych miejscach i zawsze najważniejsza była dla mnie siatkówka.

Lubisz śnieg i góry?

- Tak. Mam już na swoim koncie kilka narciarskich urlopów. Uwielbiam to.

Co z twoim zdrowiem? W poprzednim sezonie miałaś pewne problemy zdrowotne. Czy masz je już za sobą?

- Nie mam żadnych kłopotów ze zdrowiem. W zeszłym roku też nie miałam. Byłam jednak wykończona i bardzo zmęczona sezonem w Łodzi. Miałam sporo pracy w drużynie (duża odpowiedzialność, olbrzymia liczba podań i ataków, wiele do zrobienia w przyjęciu). Doszły do tego problemy z klubem, które kosztowały mnie dużo stresu. Dlatego mój organizm potrzebował odpoczynku. Teraz, po okresie spokoju i wypoczynku, wróciłam jednak do pełni formy.

Jesteś gotowa do gry w PlusLidze Kobiet i Lidze Mistrzyń jednocześnie?

- Wydaje mi się, że jestem gotowa, by grać na najwyższym poziomie w Polsce i w Europie. To będzie mój czwarty sezon profesjonalnej gry i muszę udowodnić, że moje umiejętności mogą przysłużyć się klubowi z europejskiej czołówki.

Podpisując kontrakt z Budowlanymi nie byłaś w Polsce zbyt dobrze znana. Teraz wracasz do naszego kraju jako potencjalna gwiazda, której umiejętności nad Wisłą już doceniono. Nie obawiasz się presji, jaka będzie na tobie ciążyć?

- Każdy zawodnik, który marzy by być na topie, musi umieć radzić sobie z presją. Chcąc być najlepszym musisz być w stanie grać i punktować pod presją. Dotyczy to również i mnie, dlatego, jeśli chcę grać w najlepszych klubach świata, muszę sobie z tym poradzić.

W Łodzi Rousseaux nie tylko na koszulce była numerem jeden. Czy w Muszyniance będzie podobnie?
W Łodzi Rousseaux nie tylko na koszulce była numerem jeden. Czy w Muszyniance będzie podobnie?

Nie boisz się rywalizacji z reprezentantkami Polski występującymi na twojej pozycji w Muszynie?

- Rywalizacja wewnątrz drużyny jest nieodłączną częścią stawania się lepszym. Żeby podnosić swoje umiejętności trzeba mieć konkurentów. Jeśli uda mi się udowodnić, że potrafię prowadzić drużynę do zwycięstw i mieć na nią pozytywny wpływ to nie mam się czego bać.

Jakie są twoje oczekiwania względem nadchodzącego sezonu?

- Mam nadzieję, że będzie to dobry sezon i uda nam się zgarnąć jakieś trofea. Wierzę, że dzięki dobrej formie będę w stanie pomóc Muszyniance odzyskać prymat w kraju.

Która drużyna będzie najtrudniejszym rywalem Muszynianki w PlusLidze Kobiet?

- Jak co roku będzie sporo groźnych drużyn. Myślę, że do walki o tytuł włączą się: MKS Tauron Dąbrowa Górnicza, BKS Aluprof Bielsko-Biała, Atom Trefl Sopot, może Impel Gwardia Wrocław. Trudno powiedzieć kto będzie najlepszy, bo każdy może wygrać z każdym. Ligę wygra drużyna z najbardziej stabilnym składem.

Muszynianka zakontraktowała nową rozgrywającą - reprezentantkę Włoch Valentinę Serenę. Wiesz coś więcej na jej temat? Czy jest w stanie zastąpić twoją ulubioną rozgrywającą, a zarazem bliską przyjaciółkę - Anę Grbac (Chorwatka była w poprzednim sezonie rozgrywającą Budowlanych - przyp. red.)?

- Słyszałam, że jest świetną rozgrywającą i już nie mogę się doczekać współpracy z nią.

Co z innymi zawodniczkami? Znasz którąś z nich?

- Nieszczególnie. Kojarzę kilka siatkarek z nazwiska, a reprezentantki Polski oglądałam podczas kwalifikacji olimpijskich.

Rozmawiałaś już z trenerem Serwińskim? Co możesz o nim powiedzieć?

- Niezbyt wiele. Dowiem się więcej jak zacznę z nim pracować.

Pamiętasz coś szczególnego z meczów przeciwko Muszyniance w minionym sezonie?

- Pamiętam, że za każdym razem dawałam z siebie wszystko i grałam przeciwko Muszyniance najlepiej jak potrafiłam. Mam więc nadzieję, że dobrze mnie tam zapamiętali.

W nowym sezonie grać będziesz przeciwko swoim koleżankom z Budowlanych. Nie zadrży ci ręka? Czujesz sentyment do byłej drużyny?

- Będąc na parkiecie zawsze chcę wygrywać, więc nawet mając koleżanki po przeciwnej stronie siatki zrobię wszystko, żeby odnieść zwycięstwo. Na pewno jednak mecze z Budowlanymi będą dla mnie wyjątkowe. Mam nadzieję, że dla moich łódzkich fanów również. Razem z kibicami Budowlanych przeżyliśmy wiele pięknych chwil, więc przede wszystkim z uwagi na nich będą to dla mnie trudne mecze.

Ostatni mecz przed łódzką publicznością Rousseaux zagrała w Walentynki. Święta zakochanych nie będzie jednak dobrze wspominać, gdyż gospodynie zostały tego dnia rozbite przez Atom Trefl Sopot 0:3.
Ostatni mecz przed łódzką publicznością Rousseaux zagrała w Walentynki. Święta zakochanych nie będzie jednak dobrze wspominać, gdyż gospodynie zostały tego dnia rozbite przez Atom Trefl Sopot 0:3.

Czyli tęskniłaś za polskimi kibicami?

- Oj tak, strasznie! Doping fanów to dla mnie jedna z najważniejszych spraw w siatkówce. Niesamowita jest świadomość tego, że możesz dawać szczęście ludziom tym co robisz. W Polsce kibice pokazali mi, że to co robię, robię dobrze i za to ich kocham!

Utrzymujesz kontakt z zawodniczkami Budowlanych? Orientujesz się które z nich zostają w Łodzi, a które odchodzą?

- Nie za bardzo.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Znajdziesz czas na wakacje?

- Czeka mnie wiele treningów i meczów z reprezentacją Belgii, więc trudny czas przede mną. W najbliższym czasie muszę się skupić jednocześnie na nauce, treningach i zagranicznych meczach. Dlatego już nie mogę się doczekać trzech tygodni wakacji, na które będę mogła sobie pozwolić w lipcu. Wybieram się wtedy z rodziną na południe Francji, a później planuję odwiedzić w Chorwacji moją przyjaciółkę Anę Grbac.

Jaka jest twoja rola w drużynie narodowej? Czy podobnie jak w Budowlanych, w kadrze spoczywa na tobie ciężar zdobywania punktów?

- Tak, na tę chwilę taka jest moja rola. Gram jako atakująca i otrzymuję mnóstwo podań. W ostatnich meczach zdobyłam 20 i 24 punkty, więc stanowię ważny element zespołu.

Popularna Eli jest nominalną przyjmującą. W reprezentacji Belgii zdarza jej się jednak grać na pozycji atakującej.
Popularna Eli jest nominalną przyjmującą. W reprezentacji Belgii zdarza jej się jednak grać na pozycji atakującej.

Kiedy rozpoczniesz przygotowania do sezonu z Muszynianką?

- W Polsce pojawię najprawdopodobniej dopiero po 14-tym sierpnia, bo do tego czasu trwać będą kwalifikacje do mistrzostw Europy.

Nie za późno, żeby zgrać się z nowymi koleżankami?

- To się dopiero okaże. Gra w drużynie narodowej jest jednak obowiązkiem.

Czy do Polski nie wybiera się z tobą twój brat, który również jest siatkarzem? Jak rozwija się jego kariera?

- Myślę, że gra w Polsce to jego marzenie. Jednak w tej chwili Tomas dopiero zaczyna swoją profesjonalną karierę w Knack Roeselare, jednej z najlepszych belgijskich drużyn, która występuje w Lidze Mistrzów.

Źródło artykułu: