Historia zatoczyła koło i siatkarki BKS-u Aluprof oraz Tauronu MKS ponownie spotkają się w rywalizacji o brąz mistrzostw Polski. W ubiegłym sezonie zwycięsko z tej walki wyszły bielszczanki, które w tegorocznych rozgrywkach były niżej w tabeli od dąbrowianek. Jednak decydujące mecze sezonu rządzą się swoimi prawami.
Tym bardziej fakt, iż bielskie siatkarki miały dwa razy więcej czasu na przygotowania może okazać się niezwykle istotny. BKS Aluprof zakończył rywalizację z Bankiem BPS Muszynianką Fakro już na trzech meczach, przegrywając każdy z nich. Podopieczne Mariusza Wiktorowicza już 4 marca mogły myśleć o przeciwniku w walce o kolejny medal - kolejny brązowy - mistrzostw Polski.
W zupełnie innej sytuacji znalazły się dąbrowianki. Niezwykle zacięta, pięciomeczowa walka o finał z Atomem Trefl Sopot kosztowała wiele zdrowia i sił zawodniczki. Podopieczne Waldemara Kawki dwa z tych pojedynków rozgrywały po pięć setów, w tym ostatni decydujący w Sopocie. Dodatkowo żałoba narodowa po tragedii kolejowej pod Szczekocinami przesunęła termin piątego spotkania na 10 marca. Faktycznie dopiero dzień później zawodniczki z Dąbrowy Górniczej mogły skupić się już tylko i wyłącznie na BKS-ie Aluprof.
Zdaniem Macieja Zająca, trenera przygotowania fizycznego BKS-u, dwa razy dłuższy czas na odpoczynek i przygotowania do meczu z Tauronem MKS mogą mieć pewne znaczenie, a na pewno dobrze zrobiły bielskim siatkarkom. - Na pewno lepiej było dla nas, kiedy mogliśmy spokojnie trenować, mieliśmy 10-14 dni na trening. Mogliśmy poćwiczyć nad elementami, które słabiej nam wychodzą. Mogliśmy taktycznie przygotowywać się pod zespół, z którym wiedzieliśmy, że będziemy grali - przyznaje Zając.
Bielskie siatkarki przygotowują się głównie pod kątem taktyki na mecz z rywalkami o brąz. - Trenujemy głównie taktykę, technikę, siłowo przygotowywaliśmy się kilka dni temu. Przygotowujemy się pod zespół Tauronu MKS, stąd mamy odprawy taktyczne. W niedzielę wyjeżdżamy do Dąbrowy Górniczej - zaznacza Zając na łamach oficjalnej strony klubu bks.bielsko.pl.