Zawodnicy beniaminka zaprzepaścili wielką szansę. W przypadku zwycięstwa za trzy punkty nad MKS MOS Będzin ekipa z Siedlec zapewniłaby sobie miejsce w pierwszej ósemce. Stało się jednak inaczej. Podopieczni Rafała Legienia wyszli na parkiet bardzo skoncentrowani i nie dali żadnych szans rywalom z Siedlec wyrywając 3:0. Dzięki zwycięstwu drużyna z Będzina awansowała na 5. miejsce w tabeli i utrzymanie w lidze ma już zapewnione.
- Trzy punkty miały zostać w Siedlcach. Niestety nie udało się. Porażka ta bardzo komplikuje nam sprawę. Musimy zmobilizować się i wygrać ostatni mecz w lidze. Jeśli zwyciężymy w Jaworznie to unikniemy gry o utrzymanie i znajdziemy się w play-offach - analizuje Witold Chwastyniak, grający trener KPS Jadar Siedlce. Dla miejscowych była 10 porażka w tych rozgrywkach. Przegrana ta zepchnęła ekipę z Mazowsza na 7. miejsce w tabeli.
Zawodnicy beniaminka ustępowali rywalom praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Szczególnie różnicę widać było w zagrywce, która we współczesnej siatkówce ma decydujące znaczenie. - Źle funkcjonowało wiele elementów. Szkoda, że na naszej sali, która była naszym autem to przeciwnik rozstrzelał nas zagrywką. Nie mieliśmy przyjęcia. Mieliśmy problemy w ataku. U nas błąd gonił błąd a przeciwnik grał bardzo konsekwentnie, szanowali piłkę. Być może za bardzo chcieliśmy i to było tego konsekwencją - analizuje były gracz Jokera Piła.
Przed spotkaniem wydawało się, że to siedlczanie będą faworytem tej potyczki. Wszak zawodnicy z Mazowsza w drugiej rundzie rozgrywek spisują się więcej niż dobrze i przed sobotnim spotkaniem byli wyżej w tabeli niż MKS MOS Będzin. Po raz kolejny jednak sprawdziła się opinia większości fachowców, którzy twierdzą, że w I lidze każdy może wygrać z każdym. - W lidze nie ma łatwych przeciwników. Wszyscy grają mniej więcej na tym samym poziomie. Jedynie troszkę odbiega AZS Stal Nysa. Decyduje dyspozycja dnia. Będzin był bardzo dobrze dysponowany, nam natomiast mecz od początku się nie układał. Oni prowadząc grali już na luzie - tłumaczy Chwastyniak. Decydujące o miejscu KPS-u w tabeli na koniec rundy zasadniczej będzie spotkanie w Jaworznie.
Pojedynek ten odbędzie się 10 marca o godzinie 17. Z pewnością to podopieczni Sławomira Gerymskiego będą faworytem tego meczu. - Musimy walczyć. Nikt nam za darmo punktów nie odda. Musimy przepracować ten tydzień solidnie. Nie możemy liczyć na jakiś układ, że ktoś z kimś przegra. Musimy pojechać i samemu sprawę załatwić - twierdzi szkoleniowiec KPS Jadar. Ekipa z Mazowsza już raz w tym sezonie potrafiła pokonać wyżej notowaną drużynę z Jaworzna(KPS wygrał 3:2 - przy. red.). Wszyscy kibice siedleckiego zespołu marzą o powtórzeniu takiego rezultatu przez ich pupili.
W przypadku porażki w sobotnim pojedynku oraz niekorzystnych rozstrzygnięć w innych spotkaniach siatkarze Macieja Nowaka i Chwastyniaka będą musieli rywalizować o utrzymanie na zapleczu PlusLigi. - Chciałbym uniknąć tych spotkań o utrzymanie z Wandą Kraków. Krakowianie są bardzo niewygodnym rywalem. Na dodatek w play-outach dochodzą dodatkowe nerwy wiec na pewno luźniej będzie się grało w play-offach - kończy z nadzieją Chwastniak.