Zawsze gdy w pierwszej rundzie play-off spotyka się pierwszy zespół z ósmym po rundzie zasadniczej faworyt jest jeden. Nie inaczej jest starciu Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna z Impel Gwardią Wrocław, dodatkowo biorąc pod uwagę, że Mineralne są aktualnymi mistrzyniami Polski. W pierwszym meczu rozegranym we wtorek we wrocławskiej Hali Orbita nie była widoczna różnica w ligowej tabeli, dzieląca oba zespoły. Po spotkaniu walki, okraszonym wielkimi emocjami triumfowały ostatecznie faworytki, ale dopiero po tie-breaku. - Przede wszystkim nie uważam, że Impel Gwardia jest słabym przeciwnikiem. Drugą sprawą jest, że wrocławianki zagrały rewelacyjną siatkówkę w obronie czy na siatce, podbijały wszystko. Były naprawdę bardzo waleczne, gratuluję im tego meczu. Ja się bardzo cieszę, że wygrałyśmy to spotkanie 3:2, bo było bardzo ciężko - powiedziała przyjmująca zespołu z Muszyny, Kinga Kasprzak.
Po problemach już w pierwszym meczu fazy play-off wydaje się że podopieczne Bogdana Serwińskiego czeka w tym roku dość ciężka batalia w PlusLigdze Kobiet o końcowe zwycięstwo. Podobnego zdania jest Kinga Kasprzak. - Żeby obronić tytuł czeka nas jeszcze naprawdę długa i ciężka droga, ale w każdym meczu będziemy dawały z siebie wszystko i obiecuję, że w kolejnych spotkaniach będziemy starały się grać coraz lepiej. Mam nadzieję, że z naszej strony pokażemy jeszcze lepszą siatkówkę - stwierdziła.
Po fatalnym występie w rozgrywkach Ligi Mistrzyń przeciwko zespołowi RC Cannes i odpadnięciu z tych rozgrywek, Mineralne mogą się skupić tylko na rozgrywkach na krajowym podwórku. Dodatkowo jedyną drogą do tego aby za rok znowu uczestniczyć w tych rozgrywkach jest sięgnięcie po mistrzostwo Polski. Taka sytuacja powinna zmotywować siatkarki z Muszyny do jeszcze lepszej gry. - W Lidze Mistrzów na pewno liczyłyśmy na troszkę więcej, niestety nie udało się. Natomiast teraz trzeba pokazać, że stać nas na dobrą walkę. Chociaż zdobyć mistrzostwo w PlusLidze Kobiet będzie w tym roku naprawdę bardzo ciężko, jednak zobaczymy. Ja jestem dobrej myśli, myślę że koleżanki też - dodała Kasprzak.
We wtorkowym meczu Kinga Kasprzak rozpoczęła mecz w pierwszej szóstce, jednak trener dość szybko zmienił ją na Debby Stam-Pilon, MVP tego spotkania. - Trener decyduje kto aktualnie znajduje się na boisku. Jeżeli podjął taką decyzję, że trzeba było mnie zmienić, to mnie zmienił. Jest w zespole 12 zawodniczek, każdą ma do dyspozycji, więc jak którejś nie idzie, to na parkiet wchodzi zmienniczka. Jest to normalne. Na pewno o tym kto gra decyduje dyspozycja dnia. Dzisiaj może trochę jej zabrakło. Jednak cieszę się że wygrałyśmy 3:2 - wytłumaczyła.
Zapytania o to na kogo lepiej trafić po ewentualnym wyeliminowaniu Impel Gwardii Wrocław, zawodniczka nie zdecydowała się na wskazanie konkretnego rywala. - Nigdy się nie kalkuluje, bo takie kalkulacje się zazwyczaj prędzej czy później źle kończą dla zespołu. A jeżeli chcemy być mistrzem Polski to musimy wygrywać z każdym, niezależnie od tego kto to jest i wtedy się ma rzeczywiście to mistrzostwo - zakończyła dyplomatycznie.