Kalkulacja czy liczenie na siebie? Prezes AZS-u: Sami "załatwimy" sobie play-off

Walka o fazę play-off PlusLigi Kobiet weszła w fazę decydującą. Wiedzą o tym w Białymstoku, gdzie miejscowy AZS swoje spotkanie z PTPS-em Piła rozegra dopiero w poniedziałek, ale już w sobotę zagrać dla Akademiczek mogą inne zespoły.

We Wrocławiu Gwardia podejmuje w sobotę Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Wynik tego spotkania jest szalenie ważny dla układu dolnej części tabeli. Jeśli bowiem zdobywczynie Pucharu Polski wygrałyby bez straty punktów, wrocławianki znalazłyby się w zasięgu Akademiczek, jako kolejny rywal, którego mogą wyprzedzić w walce o fazę play-off.

- Na pewno wszystko odbywa się w sportowej walce. Gdybym w to nie wierzył, to co robimy nie miałoby sensu. Nigdy bym nie pomyślał, że ktoś "odpuszcza" sobie mecz. Przecież możliwa jest taka sytuacja, że w ostatniej kolejce wygramy w Muszynie. I co wtedy? Ktoś pomyśli, że Muszyniance nie chciało się grać? A wierzę, że stać nas na taką niespodziankę - przekonuje prezes AZS-u Białystok Aleksander Puchalski.

- My patrzymy wyłącznie na siebie. Jeśli nie wygramy z Piłą, rezultat z Wrocławia i tak nie będzie miał znaczenia. Dlatego zakładam, że sami musimy zadbać o siebie i sami załatwimy sobie wejście do pierwszej ósemki - zapewnia prezes klubu ze stolicy Podlasia.

Komentarze (3)
maro
3.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jeśli po takich zawirowaniach z trenerami ta ekipa uniknie baraży to proszę sobie wyobrazić na co byłoby stać ten zespół, gdyby od samego początku sezonu wszystko było tak jak należy. ale Polak Czytaj całość
avatar
chieri
3.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pewnie, że trzeba liczyć na siebie. ale białostoczanki potrzebują już cudu, by uniknąć baraży. może się przecież okazać, że sama wygrana z Piłą nic im nie da 
avatar
Boss
3.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma co kalkulować, bo często jest tak, że rywale nie pomagają. Trzeba więc liczyć tylko na siebie i grać jak najlepiej, żeby nie martwić sie o to, że los powierza sie w ręce rywali.