Bogdan Serwiński: Doping był brutalny

Z petardami na boisku i "brutalnym" dopingiem musiały sobie radzić siatkarki Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna w wygranym 3:1 spotkaniu Ligi Mistrzyń z Crveną Zvezdą Belgrad.

Spotkania w krajach bałkańskich są dla polskich zespołów "interesującym" przeżyciem. Kibice doskonale pamiętają na pewno mecz Asseco Resovii Rzeszów z CSKA Sofia, przerwany na kilkadziesiąt minut z powodu zadymienia przez kibiców boiska. Na podobne "atrakcje" mogły również liczyć siatkarki Banku BPS Muszyna we wtorkowej potyczce Ligi Mistrzyń.

- W Belgradzie mieliśmy dziś prawdziwą strzelaninę! Nie było to na pewno przyjemne, bo te petardy w pewnym momencie zaczęły lądować na boisku. Ani lokalni organizatorzy, ani przedstawiciele CEV nie podchodzili do tej sprawy poważnie. Może dla niektórych było to atrakcyjne? - mówił po spotkaniu trener zespołu, Bogdan Serwiński. 

Doping kibiców Crvenej Zvezdy również różnił się od dopingu w polskich halach. - To bardzo dekoncentrowało. U nas jest zupełnie inaczej. Tutaj ten doping był taki trochę brutalny, ale przeżyliśmy to - wyjaśniał szkoleniowiec.

Muszynianka wygrała dość pewnie, ale znowu nie ustrzegła się błędów, przegrywając seta, w którym wysoko prowadziła. - To było rozkojarzenie. Wpuściłem kilka zawodniczek z ławki. Ten mecz nie miał przecież żadnego znaczenia dla układu tabeli. Chciałem więc, żeby wszystkie zagrały - mówił Serwiński.

Źródło artykułu: