Rosja trzecia, Brazylia po dziesięciu latach bez medalu!

Trzecie miejsce w tegorocznej edycji Ligi Światowej rozgrywanej w Rio de Janeiro wywalczyli reprezentanci Rosji, który w meczu zwanym ''małym finałem'' pokonali Mistrzów Olimpijskich i Mistrzów Świata, Brazylijczyków. Dla ''Canarihnos'' jak i ich kibiców jest to niewątpliwe sporo zaskoczenie i niemiła niespodzianka.

W tym artykule dowiesz się o:

Rosja - Brazylia 3:1 (25:23, 25:19, 23:25, 25:19)

Składy drużyn:

Rosja: Siergiej Grankin (2 pkt.), Maksym Michajłow (21), Aleksandr Wołkow (13), Aleksiej Kuleszow (10), Siergiej Tietiuchin (7), Aleksandr Kosariew (7), Aleksiej Wierbow (libero) oraz Aleksiej Ostapienko (0), Semen Połtawski (0), Jurij Bierieżko (12).

Brazylia: Marcelinho (0), Andre Nascimento (7), Andre Heller (7), Gustavo (7), Giba (17), Dante (18), Sergio (libero) oraz Bruno (1), Anderson (8), Rodrigao (1).

Mecz rozpoczął się od dwupunktowego prowadzenia Rosjan, najpierw pikę w aut posłał André Heller a chwilę później kontrę wicemistrzów Europy skończył Aleksiej Kuleszow. Przewaga Rosjan mogła wzrosnąć do trzech ''oczek'', ale na kontrze w aut zaatakował Aleksandr Kosarjew. Gdy Kuleszow wykorzystał przechodzącą piłkę, ekipa ''Sbornej'' zeszła na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:5. Po przerwie skutecznym atakiem ze środka popisał się André Heller, a dwie znakomite zagrywki Giby pozwoliły doprowadzić do remisu po 8. Wyrównana walka punkt za punkt trwała aż do drugiej przerwy technicznej, as serwisowy Alexandra Wołkowa dał Rosjanom szesnaste ''oczko''. Po regulaminowej przerwie piłką zagrywaną przez Wołkowa trafiony został Andre. W następnej akcji zablokowany został Giba i przy stanie 18:15 dla Rosji, trener Bernardo Rezende poprosił o czas. Gdy przechodzącą piłkę skończył Gustavo było 22:21 dla podopiecznych Władimira Alekny, który w tym momencie zażądał przerwy. Jednak jednopunktowe prowadzenie Rosjan utrzymało się do końca tej partii, a mocnym zbiciem piłki po skosie Aleksandr Kosarjew zakończył pierwszego seta.

Druga partia rozpoczęła się od koncertowej gry Giby, który w pierwszej akcji świetnie obronił piłkę, którą chwilę później skutecznie skończył. Drugi i trzeci punkt także padł łupem Brazylijczyków po punktowych zagrywkach Giby. Jednakże Rosjanie bardzo szybko doprowadzili do remisu po 3, mieli także szansę wyjść na prowadzenie, ale kontrataku nie wykorzystał Siergiej Tietuchin. Przy stanie 6:6 asem serwisowym popisał się Dante, w następnej akcji z jego zagrywką nie poradził sobie Kosarjew i ''Canarihnos'' prowadzili 8:6. Zablokowany atak Andre dał Rosjanom prowadzenie 9:8, szybko do remisu doprowadził atakiem z drugiej linii Dante. Remis utrzymywał się do stanu po 19. Przy stanie 20:19 dla Rosjan, Marcelo Elgarten został uderzony w okolicach szyi przez swojego kolegę z zespołu, Gustavo i trener Brazylijczyków musiał dokonać zmiany, za Marcelinho wszedł Bruno Rezende. Nie był to także najlepszy moment dla Dante, który najpierw został ustrzelony zagrywką przez Michajlowa, a później dwukrotnie został zablokowany na lewym skrzydle. Gdy Sergio nie przyjął zagrywki Michajlowa było 25:19 dla podopiecznych Władimira Alekny.

Trzecia partia rozpoczęła się od wyrównanej gry i walki punkt za punkt do stanu 6:5, kiedy to Brazylijczycy mieli poważne kłopoty z przyjęciem jak i rozegraniem piłki i w konsekwencji przebiciem piłki na stronę rywali. Przewaga ''Sbornej'' wzrosła do trzech punktów, gdy piłkę w aut posłał Anderson (9:6). Trzypunktowe prowadzenie utrzymało się do drugiej przerwy technicznej, po niej w aut zaatakował Gustavo. Nic nie wskazywało na to, iż Rosjanie mogą przegrać tą partię, ale bardzo dobre zagrywki najpierw Bruno Rezende i Giby pozwoliły wyjść gospodarzom turnieju finałowego Final Six na prowadzenie 19:18. Gdy przechodzącą piłkę wykorzystał Dante było 20:18 dla Brazylii, w następnej akcji źle przyjął Wierbow. Podopieczni Władimira Alekny zdobyli dziewiętnasty punkt, po popsutej zagrywce Giby. W końcówce partii, Brazylijczycy popełnili kilka błędów m.in. Giba przekroczył linię trzeciego metra i było dosyć nerwowo, ale trzeciego seta atakiem po skosie zakończył Anderson.

W czwartej odsłonie meczu Rosjanie wyszli na prowadzenie 4:1, a gdy zablokowany został Anderson i kontratak rosyjskiego zespołu skończył Jurij Biereżko było 8:3. Po przerwie technicznej punkt z przesuniętej krótkiej zdobył Kuleszow, w następnej akcji Bruno Rezende chciał zaskoczyć rywali kiwką, ale czujny na bloku był Kuleszow, a kontrę mocnym zbiciem piłki zakończył Michajłow. Po posłaniu piłki w aut przez Gibę, trener Brazylijczyków poprosił o czas (11:4). Gdy zablokowany został Anderson, ''Sborna'' na drugiej przerwie technicznej prowadziła 16:9. Po regulaminowej przerwie Wierbow podbił atak Gustavo, obronę wykorzystał Wołkow. Przy stanie 21:13 Brazylijczycy po bardzo dobrych obronach i skutecznych kontrach zdołali odrobić trzy punkty, ale ich dobrą passę przerwał Kuleszow, który zdobył dwudziesty drugi punkt. Podopieczni Bernardo Rezende podjęli ryzyko w polu serwisowym, niestety z marnym skutkiem zagrywkę popsuł Bruno i Giba, dając tym samym Rosjanom piłkę meczową, którą atakiem ze środka skończył Wołkow.

Mecz pomiędzy tymi drużynami nazywamy był finałem wielkich przegranych, obie drużyny miały spotkać się w walce o złoto, tak się nie stało. Była to także okazja do rewanżu, bowiem rok temu ''Canarihnos'' ograło w finale Rosję, tym razem w walce o brąz lepsi okazali się wicemistrzowie Europy, dla których to może być ważny etap w kontekście Igrzysk Olimpijskich, bowiem ich pierwsze mecze w Rio de Janeiro nie były najlepsze, z kolei Brazylijczycy okazali się największymi przegranymi tegorocznych finałów Ligi Światowej. Porównując sytuację polskich siatkarzy z brazylijskimi w ekipie Bernardo Rezende jest mimo wszystko gorzej, bowiem od wielu, wielu lat ta ekipa nie przegrywała ważnych turniejów i była poza zasięgiem dla innych drużyn, tu natomiast przegrywa dwa mecze przed własną publicznością.

Komentarze (0)