Zaskakujący wynik padł już w pierwszym spotkaniu turnieju. Argentyńczycy rozbili Serbów i zgarnęli komplet punktów. Mistrzowie Europy jedynie w pierwszym secie przekroczyli granicę 20 punktów. Podopieczni trenera Webera grali wręcz perfekcyjnie. Odrzucili swoich rywali od siatki i raz po raz punktowali blokiem (12:1!). Siłą Albicelestes jak zwykle była zespołowość. 15 punktów zdobył Facundo Conte, 14 Federico Pereyra, swoje zrobili też środkowi. Po przeciwnej stronie siatki walkę próbował podjąć Ivan Miljković (11 pkt.), ale nie mógł liczyć na wsparcie kolegów. - Dziś na parkiecie istniała tylko jedna drużyna. Nie zrealizowaliśmy żadnego z naszych przedmeczowych założeń - przyznał kapitan Plavich.
0:3 (20:25, 13:25, 18:25)
Serbia: Petković, Miljković, Nikić, Kovacević, Stanković, Podrascanin, Rosić (libero) oraz Terzić, Mitić, Rasić
Argentyna: De Cecco, Pereyra, Conte, Quiroga, Sole, Crer, Gonzalez (libero) oraz Castellani
W kolejnym meczu o niespodziance nie mogło być już mowy. Amerykanie zgodnie z planem ograli Chińczyków. W pierwszym secie mistrzowie olimpijscy upokorzyli swoich rywali (25:14). Później walki było więcej, ale o wygraniu seta Azjaci mogli jedynie pomarzyć. Faworyci przewagę mieli przede wszystkim w ataku (43:31). Najlepszym punktującym spotkania był Clayton Stanley (17 pkt.), z dobrej strony pokazali się również Matthew Anderson i William Priddy (obaj 14 pkt.). - W pierwszym secie spisaliśmy się bardzo źle, ale później mieliśmy swoje szanse. Nie potrafiliśmy ich jednak wykorzystać, utrzymać swojego rytmu do końca - wyjaśniał trener reprezentacji Chin.
3:0 (25:14, 25:23, 25:21)
USA: Hansen, Stanley, Priddy, Anderson, Lee, Holt, Lambourne (libero) oraz Milar, Patak
Chiny: Hongmin, Chen, Chunlong, Weijun, Ping, Runming, Qi (libero) oraz Guojun, Zhi
Świetnie turniej otworzyli Polacy, pokonując 3:0 reprezentację Kuby.
3:0 (25:21, 25:23, 25:16)
Polska: Zagumny, Bartman, Kubiak, Winiarski, Nowakowski, Możdżonek, Ignaczak (libero)
Kuba: Diaz, Hernandez, Leon, Bell, Perdomo, Mesa, Gutierez (libero) oraz Estrada, Bisset, Hierrezuelo, Fiel, Cepeda
Hitem pierwszej kolejki PŚ było starcie reprezentacji Włoch i Rosji. Zacięta walka trwała od pierwszej do ostatniej piłki, choć poziom widowiska obniżały nieco liczne błędy własne. Premierową odsłonę spotkania wygrali Włosi, występujący w dość nietypowym ustawieniu (Alessandro Fei na środku siatki). Później do głosu doszli Rosjanie i to oni ostatecznie zgarnęli komplet punktów. Zwycięstwo zawdzięczają przede wszystkim dobrej grze w elementach zagrywki i bloku. Świetne spotkanie rozegrał Michał Łasko (26 pkt), a po przeciwnej stronie siatki brylował Maksim Michajłow (19 pkt.). - Gdy Rosja gra tak jak dzisiaj niewielu jest w stanie ją pokonać. Wiem, że mamy wiele do poprawy, ale jestem optymistą. Znam mój zespół i wierzę, że z meczu na mecz będzie grał coraz lepiej - stwierdził Mauro Berruto.
1:3 (25:22, 22:25, 22:25, 21:25)
Włochy: Travica, Łasko, Savani, Zajcew, Mastrangelo, Fei, Bari (libero) oraz Parodi, Buti
Rosja: Butko, Michajłow, Tietiuchin, Birjukow, Wołkow, Muserski, Obmoczajew (libero) oraz Apalikow
Załamani początkiem Pucharu Świata mogą być Japończycy, którzy kompletnie zawalili swój niedzielny mecz i przegrali z Iranem 1:3. Pierwszy set, wygrany przez gospodarzy 25:17, nie zwiastował katastrofy. Później jednak trener Iranu, Julio Velasco, dokonał kilku zmian w składzie, które przyniosły piorunujący skutek. Jego podopieczni przejęli kontrolę na boiskowymi wydarzeniami, a zdenerwowani reprezentanci Japonii popełniali coraz więcej błędów własnych. To właśnie 30 punktów oddanych rywalowi okazało się gwoździem do trumny siatkarzy z kraju kwitnącej wiśni. Głównymi sprawcami sporej niespodzianki byli liderzy irańskiego zespołu: Arash Kamalvand (15 pkt.) i rezerwowy Mehdi Bazargarde (12 pkt.).
1:3 (25:17, 22:25, 23:25, 15:25)
Japonia: Usami, Matsumoto, Yamamura, Shimizu, Fukuzawa, Ishijima, Nagano (libero) oraz Yokota, Yuta, Yamamoto, Yako, Yoneyama
Iran: Hosseini, Mousavi, Zarini, Nadi, Ghfour, Kamalvand, Zarif (libero) oraz Nazari, Mahdavi, Keshavarzi, Bazargarde
Niepisany konkurs na najkrótszy mecz dnia wygrali Brazylijczycy. W starciu z Egiptem zaprezentowali się jak na mistrzów świata przystało i nie pozwolili rywalom ani razu przekroczyć granicy 20 punktów. Canarinhos nie dość, że przeważali we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, to jeszcze dostali w prezencie aż 23 oczka. Najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania okazał się Egipcjanin Ahmed Abdelhay (14 pkt.). Jeden punkt mniej zapisał na swoim koncie Murilo Endres. Dzięki tak gładkiemu zwycięstwu podopieczni Bernardo Rezende zachowali mnóstwo sił na poniedziałkowy, bardzo ważny mecz z USA.
3:0 (25:19, 25:13, 25:19)
Brazylia: Marlon, Vissotto, Dante, Murilo, Sidao, Lucas, Sergio (libero) oraz Bruno, Theo, Giba, Rodrigao
Egipt: Abdalla, Abdelhay, Abdellatif, Rashad, Afifi, Badawy, Alaydy (libero) oraz Abouelhassan, Haikal, Ketat, Abd El Kader
Tabela Pucharu Świata
Lp. | Drużyna | M | P | Sety |
---|---|---|---|---|
1 | Brazylia | 1 | 3 | 3:0 |
2 | Argentyna | 1 | 3 | 3:0 |
3 | USA | 1 | 3 | 3:0 |
4 | Polska | 1 | 3 | 3:0 |
5 | Iran | 1 | 3 | 3:1 |
6 | Rosja | 1 | 3 | 3:1 |
7 | Włochy | 1 | 0 | 1:3 |
8 | Japonia | 1 | 0 | 1:3 |
9 | Kuba | 1 | 0 | 0:3 |
10 | Chiny | 1 | 0 | 0:3 |
11 | Serbia | 1 | 0 | 0:3 |
12 | Egipt | 1 | 0 | 0:3 |
Plan poniedziałkowych meczów:
3.00 Kuba - Iran
3.00 Włochy - Egipt
7.00 Polska - Serbia
7.00 Brazylia - USA
10.20 Japonia - Argentyna
10.20 Rosja - Chiny