Pełna rehabilitacja w mistrzowskim stylu - relacja ze spotkania Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - Atom Trefl Sopot

Mecz kreowany na hit drugiej serii gier w PlusLidze Kobiet nieco rozczarował. W Muszynie kibice oglądali tylko trzy sety. We wszystkich tryumfowały gospodynie, które w pełni zrehabilitowały się za porażkę z PTPS Piła. Bezradne były siatkarki Atom Trefla Sopot, którym Mineralne pokazały, jak długa drogę mają jeszcze do przebycia, aby myśleć o zdobycia tytułu najlepszej klubowej drużyny w Polsce.

Nie trudno było wskazać najciekawszy pojedynek w 2. kolejce zmagań na parkietach PlusLigi Kobiet. Tradycyjnie, właśnie na początku rozgrywek zawsze mierzą się ze sobą dwie najlepsze ekipy poprzedniego sezonu. Niedzielny hit był rozgrywany w Muszynie, jednak faworyta można było upatrywać w gościach z Trójmiasta.

Przesłanki, aby tak myśleć, były co najmniej dwie. Po pierwsze premierowy występ na ekstraklasowych parkietach obu drużyn, a po drugie bezpośrednie starcie tych ekipy osiem dni wcześniej w Szamotułach. Tam lepsze okazały się sopocianki, które wygrały 3:1.

Atutem obu drużyn miała być siła i zdecydowanie w ataku. Pierwsze piłki były zaprzeczeniem tego stwierdzenia. Do pierwszej przerwy technicznej oba zespołu zaliczyły razem aż sześć punktowych bloków! Na czysto w parkiet wpadały tylko ataki świetnie dysponowanej na początku rozgrywek Agnieszce Bednarek-Kaszy. W tym okresie więcej błędów popełniały siatkarki z Pomorza, które na regulaminowej minucie odpoczynku przegrywały różnicą dwóch "oczek".

Po spotkaniu z trenerami siatkarki w końcu zaczęły przyzwoicie prezentować się również w ofensywie. Od razu przełożyło się to na pierwsze, wyraźne prowadzenie jednej ze stron. Lepszy okres gry zanotowały muszynianki, które przy stanie 10:6 zmusiły Alessandro Chiappiniego do poproszenia o przerwę. Przyniosło to spodziewane efekty i wyrównanie po złym zagraniu Debby Stam-Pilon. Po tym wydarzeniu zespoły grały falami. Zdobywały po 2-3 punkty, by później stracić dokładnie taką samą ilość oczek. Przełom nastąpił przy stanie 19:19. Autowy atak Małgorzaty Kożuch, a następnie dobry atak Vesny Djurisić i blok Mileny Radeckiej dały przewagę, której Atomówki już nie odrobiły. Set mógłby potoczyć się inaczej, gdyby nie dotknięcie siatki przez reprezentantkę Niemiec z polskimi korzeniami przy stanie 22:20. Atak wychodzący na aut przyniósł punkt gospodyniom, które nie wypuściły już zwycięstwa z rąk.

Sukces wyraźnie uskrzydlił podopieczne Bogdana Serwińskiego. Kolejna partia rozpoczęła się od wyraźnego prowadzenia 5:1. Wicemistrzynie kraju ponownie chciały szybko wyrównać stan meczu, ale Mineralne wykorzystywały każde, nawet drobne potknięcia Atomówek, odskakując na znaczną odległość punktową. Po atakach Kaczor, Djurisić oraz Anny Werblińskiej wygrywały 9:5. Kontakt pomogły złapać jeszcze asy Eweliny Sieczki, ale tylko na moment. Przed drugą przerwą techniczną próbkę swoich możliwości ponownie zaprezentowała Serbska środkowa Muszynianki, której zbicie wywołało dźwięk sygnalizatora, zapraszający na drugą przerwę techniczną (16:12).

Wydawało się, że rozpędzonego Banku BPS siatkarki z Sopotu w drugiej odsłonie już nie powstrzymają. Było 21:15, gdy w polu serwisowym pojawiła się Turczynka Neriman Ozsoy. Jej serwisy stopniowo pogrążały gospodynie, a w bloku szalała wprowadzona przez Chiappiniego Eleonora Dziękiewicz. Nieporadność drużyny Serwińskiego coraz bardziej frustrowała kibiców. Ostatecznie dwie przerwy wzięte przez szkoleniowca nie pomogły, Atom doprowadził do remisu 21:21, a nawet wyszedł na prowadzenie po asie serwisowym Dziękiewicz. Końcówka należała jednak do Debby Stam-Pilon, która skończyła trzy bardzo ważne ataki i ucieszyła trybuny, dając swojej ekipie prowadzenie 2:0.

Siatkarki z południa Polski były bardzo blisko zmazania plamy po porażce w inauguracyjnym meczu sezonu w Pile. Nikt nie spodziewał się, że wicemistrz z Sopotu będzie tak bezradny w starciu z najlepszą drużyną ubiegłego roku. W trzeciej, ostatniej odsłonie powtarzał się scenariusz z poprzednich części. Agnieszka Bednarek-Kasza wyprowadziła swój zespół na prowadzenie, Atomówki zerwały się do odrabiania strat, ale w pewnym momencie gospodynie nie dały się już dogonić. Wyższy bieg wrzuciły po drugiej regulaminowej minucie odpoczynku. Dobrą zmianę dała wprowadzona Rachel Rourke, słabszy okres gry miała Neriman Ozsoy, a również sędzia w ważnym momencie pomylił się na korzyść Banku BPS.

Trzeba jednak przyznać, że to ekipa z Muszyna była zdecydowanie lepsza w przekroju całego widowiska. Siatkarskie widowisko nie byłoby pełne, gdyby mistrzynie po raz kolejny nie wytworzyły nerwowej atmosfery w końcówce. Piękny pojedynczy blok Kaczor na Kożuch dał pięć oczek różnicy, (22:17), ale po chwili na tablicy świetlnej różnica wynosiła tylko dwa. Jednak inicjatywa przez cały czas należała do Muszynianki, które zakończyły mecz po kontrowersyjnym ataku, który sędziowie zapisali na korzyść gospodyń, doszukując się bloku.

Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - Atom Trefl Sopot

3:0

(25:21, 25:23, 25:21)

Bank BPS: Bednarek-Kasza, Kaczor, Radecka, Djurisic, Stam-Pilon, Werblińska, Zenik (libero) oraz Gajgał, Rourke

Atom Trefl: Tokarska, Ssuschke-Voigt, Ozsoy, Wilk, Kożuch, Sieczka, Maj (libero) oraz Saad, Bełcik, Świeniewicz, Dziękiewicz, Konieczna

MVP: Debby Stam-Pilon (Bank BPS)

Sędziowie: Kobienia (pierwszy) oraz Ignatowicz (drugi)

Komentarze (0)