Siatkarze AZS-u nie przestraszyli się armii zaciężnej w drużynie Jastrzębskiego Węgla i dość pewnie pokonali w hali Polonia kandydata do medali w mistrzostwach Polski. Gospodarze przegrali pierwszą partię spotkania, ale trzy kolejne odsłony padły już łupem podopiecznych Marka Kardoša. - Przystąpiliśmy do spotkania z zamiarem pokazania tego, co potrafimy na tę chwilę najlepiej. Chcieliśmy podjąć walkę z trudnym przeciwnikiem i udało nam się te założenia zrealizować. To dopiero początek sezonu i Jastrzębski Węgiel na pewno pokaże jeszcze na co go stać, ale myślę, że i my nie będziemy odstawać od czołówki PlusLigi - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Łukasz Wiśniewski.
Decydującym dla losów pojedynku okazał się drugi set, w którym goście nie wykorzystali dwóch piłek setowych. Po kapitalnym bloku Łukasza Wiśniewskiego, który zatrzymał atak Michała Łaski, to częstochowianie ostatecznie cieszyli się z wygranej w drugiej partii 28:26. Dwie ostatnie odsłony spotkania to już zdecydowana dominacja Akademików, którzy swoją doskonałą grą nie pozwolili odrodzić się podopiecznym Lorenzo Bernardiego. - Słowa uznania należą się przede wszystkim Wojtkowi Sobali, który w końcówce drugiego seta obronił bardzo ważną piłkę po ataku jastrzębian i mogliśmy wyprowadzić skuteczną kontrę - skromnie przyznał młody siatkarz.
Środkowy biało-zielonych znany jest z trudnej, technicznej zagrywki, sprawiającej wiele kłopotów rywalom. W trzecim secie spotkania Wiśniewski kilkakrotnie zaskoczył przeciwnika nowym sposobem wykonywania serwisu - mocną zagrywką z wyskoku, czym znacznie utrudnił przyjęcie piłki w szeregach przyjezdnych. - Miała to być agresywna zagrywka, a wyszło jeszcze lepiej niż zakładałem i nie wykluczone, że w kolejnych spotkaniach będę to powtarzał - komentował z uśmiechem siatkarz AZS-u.
Brak pierwszego rozgrywającego w okresie przygotowawczym do sezonu był widoczny w spotkaniach sparingowych, kiedy to Akademicy przegrali kilka pojedynków. Sympatycy akademickiej ekipy nie mieli pewności czy Fabianowi Drzyzdze po powrocie z mistrzostw Europy wystarczy czasu na dostateczne zgranie się z drużyną przed rozpoczęciem rozgrywek PlusLigi. - Nie wyszedł nam ostatni sprawdzian przed ligą podczas Memoriału Zdzisława Ambroziaka, ale dobrze przepracowaliśmy okres od turnieju w Warszawie do inauguracji rozgrywek i choć od tego momentu do spotkania z Jastrzębskim Węglem upłynął niespełna tydzień, to nasza gra wyglądała już całkiem przyzwoicie. Duże brawa należą się Fabianowi, który szybo na nowo wkomponował się w drużynę i w meczu z jastrzębianami bardzo dobrze rozrzucał piłki, wielokrotnie gubiąc blok przeciwników - zakończył Wiśniewski.