Zespół z Gdańska przeszedł dużą przemianę - rozmowa z Wojciechem Serafinem, libero Lotosu Trefla Gdańsk

Wojciech Serafin po dwóch sezonach spędzonych w Delekcie Bydgoszcz zdecydował się dołączyć do drużyny beniaminka PlusLigi - Lotosu Trefla Gdańsk. Będzie to już druga przygoda tego zawodnika z trójmiejskim klubem. Grał w Treflu w latach 2007-2009. Libero gdańskiej drużyny nie ukrywa, że klub przeszedł od tego czasu ogromne zmiany.

W tym artykule dowiesz się o:

Karolina Biesik: Dlaczego zdecydował się pan na powrót do drużyny Lotosu Trefla Gdańsk, z którą rozstał się pan po nieudanym sezonie w 2009 roku?

Wojciech Serafin: Lotos Trefl to bardzo fajny zespół, a Gdańsk to bardzo piękne miasto. Generalnie wiążę z nim plany na przyszłość. Chciałbym osiedlić się tutaj na stałe.

Jak zmieniło się oblicze zespołu Lotosu Trefla Gdańsk od czasu, kiedy występował pan w tym klubie po raz pierwszy w latach 2007-2009?

- W klubie zmieniło się bardzo dużo. Zbudowany został zupełnie nowy, młody zespół. Jesteśmy jeszcze przed rozpoczęciem sezonu więc nie można teraz określić czy są to zmiany pozytywne, czy negatywne. Dopiero po zakończeniu rozgrywek zobaczymy czy osiągnęliśmy jakiś cel, czy nie. W tym momencie można wypowiedzieć się na temat naszego zespołu analizując poszczególnych zawodników i ich dokonania indywidualne. Ale jak cały zespół będzie się prezentował ocenimy po przebiegu sezonu PlusLigi.

Jak układa się współpraca zespołu z trenerami: Grzegorzem Rysiem i Grzegorzem Wróblem?

- Współpraca ze szkoleniowcami jak na razie układa się bardzo dobrze, bez żadnych zastrzeżeń. Nie ma w drużynie żadnych nieporozumień. Trenerzy mają z zawodnikami dobry kontakt. Wszystko jest tak jak być powinno.

Do rozpoczęcia PlusLigi pozostały niespełna dwa tygodnie. Jak aktualnie wyglądają wasze treningi? Na jakich elementach głównie się skupiacie?

- Do tej pory trenowaliśmy bardziej nad naszą wytrzymałością. Mniejszą wagę przykładaliśmy do treningu taktycznego. Oczywiście nad techniką pracujemy cały czas, ale jest ciężko ją poprawiać w warunkach dużego zmęczenia. Teraz schodzimy już z etapu stricte wytrzymałościowego na etap odbudowania siły. Niebawem wejdziemy w etap dynamiki i szybkości. Zaczynamy już robić taktykę, także będziemy wyglądać na boisku z dnia na dzień coraz lepiej.

Jak wygląda sprawa zgrania na boisku? W meczach sparingowych widać było wiele nieporozumień w waszej drużynie.

- Siatkówka generalnie jest grą błędów. Występują one nawet w najlepszych, najbardziej zgranych zespołach. W sparingach rzeczywiście pojawia się tego dużo po naszej stronie, ale na co dzień wygląda to inaczej. Staramy się eliminować błędy. Na treningach już nam się to udaje. Sparingi z AZS-em Częstochowa były pierwszymi rozgrywanymi we własnej hali, a my mamy młody zespół i czasami jest tak, że młodych zawodników troszkę zjada trema. Może niekiedy wymagają od siebie za dużo, a gdy im nie wychodzi zamykają się i ciężko gra się w takich przypadkach.

Przez większość kariery występował pan na pozycji przyjmującego. W Gdańsku zdecydowano, że w sezonie 2011/2012 będzie pan grał na pozycji libero. Czy przyzwyczaił się już pan do nowej roli?

- To nie jest wielki problem przestawić się z przyjęcia na pozycję libero. W obronie też trzeba czasami podskoczyć (śmiech). Przekwalifikowanie się w drugą stronę jest na pewno o wiele trudniejsze. Rola libero bardzo mi odpowiada.

Jakie są cele waszej drużyny? Które miejsce w tabeli was usatysfakcjonuje?

- Jeszcze nie mieliśmy spotkania z zarządem. Nie przedstawiono nam oficjalnego stanowiska jaki cel ewentualnie byłby dobry. Wstępnie każdy z nas przy podpisywaniu kontraktu rozmawiał o mniej lub bardziej konkretnym celu. Naszym zadaniem było oczywiście utrzymanie się w lidze. Od tego czasu dużo się pozmieniało. Zdecydowanie najważniejszą zmianą jest zamknięcie PlusLigi.

Co właśnie sądzi pan w sprawie zamknięcia PlusLigi?

- Z perspektywy, że teraz gram w PlusLidze to mógłbym nawet pochwalić ten pomysł. Jednak dla pierwszej ligi nie jest to korzystne. Zawodnicy pierwszoligowi mają słuszne racje, że oni też powinni grać o medale, tak jak dzieje się to w ekstraklasie. Zgadzam się z tym troszkę. Nie widziałem jeszcze oficjalnego projektu więc nie wiem do końca jak to będzie wyglądało. Poczekamy, zobaczymy co nam życie przyniesie i co włodarze PlusLigi i PZPS-u wymyślą w tej kwestii.

Czy jest pan wstanie zapewnić kibiców z Gdańska, że nie powtórzy się scenariusz z sezonu 2008/2009 kiedy to Lotos Trefl pomimo dobrego składu personalnego nie potrafił nawiązać wyrównanej walki z pozostałymi drużynami siatkarskiej ekstraklasy?

- Oczywiście, że tak. Zamknięto PlusLigę więc nie spadniemy (śmiech). Siatkówka to jest sport i oczywiście wszystko może się zdarzyć. Załóżmy, że ponownie kilku podstawowych zawodników będzie kontuzjowanych i nie będzie kim grać. Trzeba się tylko i wyłącznie modlić, bo na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Nie jestem w stanie obiecać wszystkim, że taka sytuacja się nie powtórzy. Gram już ładne parę lat w siatkówkę i znajdowałem się w wielu różnych sytuacjach i wiem, że czasami jest bardzo ciężko. Mogę jednak zapewnić, że nasza drużyna da z siebie wszystko i będziemy walczyć z każdym przeciwnikiem na 100%.

Czy ktoś w końcu w nadchodzącym sezonie będzie w stanie zdetronizować PGE Skrę Bełchatów?

- Myślę, że w tym roku szykuje się więcej zespołów, które będą walczyły o złoty medal. Na pewno będą w stanie toczyć bardziej wyrównane boje ze Skrą Bełchatów, niż to było do tej pory. Możemy doczekać się nowego mistrza kraju.

Komentarze (0)