- W drugim meczu doszło do tie-breaka, w którym Japończycy potrafili się zmobilizować i trzeba przyznać, że dali nam mocno w kość. Myślę, że w Łodzi taka sytuacja nie powinna się powtórzyć, bo przy swojej publiczności to my jesteśmy faworytami tego dwumeczu - mówi Krzysztof Ignaczak.
Wszystkim naszym reprezentantom długie podróże w ramach LŚ mocno dały w kość, dlatego też Ignaczak nie ukrywa radości w faktu, że teraz Polaków czekają mecze przed własną publicznością. Jak mówi, wobec braku zmęczenia i problemów aklimatyzacyjnych, gra biało-czerwonych powinna wyglądać coraz lepiej. - Poza tym, wreszcie będziemy koncentrować się na treningach, których zarówno w tym tygodniu jak i w przyszłym mamy sporo. Właśnie solidnych treningów bardzo brakowało nam w tych rozjazdach. To pozwoli nam spokojnie przygotować się do kolejnych spotkań - mówi siatkarz. Jak dodaje Ignaczak, wpływ na słabszą od oczekiwanej grę reprezentacji mają również rotacje w składzie dokonywane przez trenera Lozano. - To też ma wpływ na to, że nasza gra nie wygląda jeszcze tak, jak byśmy tego chcieli i jak się tego od nas oczekuje - podkreśla.
Zdaniem Ignaczaka, w ostatnich spotkaniach LŚ w Bydgoszczy powinien wystąpić już skład, jaki trener Lozano ma zamiar zabrać do Pekinu. - Choć wcale nie jest przesądzone, że tak na pewno będzie. Decyzje Raula Lozano nieraz już przecież wszystkich zaskakiwały - przypomina siatkarz.
* wypowiedzi pochodzą z wywiadu z Krzysztofem Ignaczakiem przeprowadzonego przez Anetę Stożek dla portalu pls.pl
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)