Rewanż Polek realny? - zapowiedź meczu Polska - USA

Przed nami czwarty weekend występów Polek w World Grand Prix. Tą edycję Marco Bonitta postanowił potraktować bardzo ulgowo. Do tej pory Złotka nie odniosły żadnego zwycięstwa, ale też w trakcie dotychczasowych turniejach grupowych nie występowały w najsilniejszym składzie. Widać, że jest to tylko forma przygotowania naszej reprezentacji do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie oraz szansa, jaką dał włoski selekcjoner zawodniczkom, które do tej pory nie występowały regularnie w kadrze.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszym przeciwnikiem podczas trzeciego weekendu będzie reprezentacja USA, z którą Polki grały już w tegorocznej edycji World Grand Prix. Tydzień temu we Wrocławiu podopieczne Marco Bonitty uległy gładko 0:3 (17:25, 16:25, 20:25). Także teraz należy się spodziewać, że Jenny Ping Lang desygnuje do gry swoje największe gwiazdy. Na pozycji atakującej zagra z pewnością Tayyiba Haneef-Park, która do spółki z Logan Tom oraz Kimberly Glass będzie nękać nasze zawodniczki mocnymi atakami. Na tą ostatnią trzeba także uważać gdy jest w polu zagrywki, bo podczas meczu we Wrocławiu właśnie w tym elemencie bardzo dużo krwi napsuła podopiecznym Bonitty. Reprezentacja USA nie ma zawodniczek na czołowych pozycjach w rankingach prowadzonych przez organizatorów rozgrywek. To tylko świadczy o tym, że Ping Lang stawia na grę zespołową i każda siatkarka tego zespołu jest tak samo ważna. Nie ma podziału na liderkę i pozostałe. Gdy jednej zawodniczce nie idzie, wtedy doświadczona rozgrywająca Lindsey Berg ma do wyboru inne koleżanki, które mogą wziąć ciężar gry na swoje barki. Dzięki temu reprezentacja USA zajmuje w ogólnej klasyfikacji drugą lokatę z pięcioma zwycięstwami. Amerykankom przytrafiła się tylko jedna porażka, na inaugurację turnieju, z Turcją. Zawodniczki zza oceanu przegrały ten mecz 1:3 (26:28, 16:25, 25:21, 19:25). Lepsze w tegorocznej edycji World Grand Prix są tylko Chinki z kompletem zwycięstw.

Reprezentacja Polski przegrała wszystkie sześć spotkań. Przynajmniej dwa z nich podopieczne Marco Bonitty mogły wygrać. Podczas pierwszego weekendu Złotka tie-breaku musiały uznać wyższość Dominikany, przegrywając wtedy do 11. Ale chyba najbardziej boli porażka z Tajlandią na własnym terenie. Także w tie-breaku Polki przegrały do 4. Trener naszej kadry w pierwszych dwóch rywalizacjach grupowych postawił na selekcje. Dał szansę pograć zawodniczkom, które nie występowały regularnie w kadrze. Najlepsze wrażenie z debiutantek zrobiła z pewnością Joanna Kaczor, która w rankingu najlepiej punktujących jest na trzeciej pozycji z dorobkiem 98 oczek i wyprzedza taką gwiazdę jak Simeonę Gioli czy swoją rywalkę w następnym meczu Haneef-Park. Próżno szukać na tak wysokim miejscu innej naszej siatkarki. Z dorobkiem 60 punktów na 23. miejscu jest dopiero Katarzyna Gajgał, a więc środkowa, a głównie za atak są odpowiedzialne atakujące i przyjmujące. To tylko podkreśla dobry debiut byłej zawodniczki pierwszoligowej Gwardii Wrocław. Swoja klasę potwierdziła także Agata Sawicka, ale musi pogodzić się z rolą rezerwowej, ponieważ pozycja Marioli Zenik w kadrze wydaje się być niepodważalna. Marco Bonitta będzie miał także ból głowy jeśli chodzi o obsadę na rozegraniu. Katarzyna Skorupa i Milena Sadurek prezentują bardzo podobny poziom.

Faworytkami piątkowego meczu będzie z pewnością reprezentacja USA, ale nasze siatkarki są w stanie skutecznie się przeciwstawić przeciwniczkom. W końcu trenują ze sobą dość długo, a więc powinny być już zgrane ze sobą, a co za tym idzie nie powinny popełniać głupich błędów własnych. Dodatkowo będzie to ostatnia szansa na pokazanie się z dobrej strony. Zawodniczki będą mogły ostatecznie przekonać selekcjonera, że należy im się miejsce w kadrze na Igrzyska Olimpijskie.

Źródło artykułu: